Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Przystanek XI. Wielkie Rozesłanie uczniów przez Jezusa.
Niewykonalne. Tylko tak, po ludzku rzecz biorąc, można ocenić szanse uczniów Jezusa, gdy Ten, kilkadziesiąt dni po swoim zmartwychwstaniu, każe im rozejść się po całym świecie i głosić Ewangelię. Ich było za mało, a świat był zbyt wielki. Nawet jeśli nie uwzględniać jego nieodkrytych jeszcze wtedy przez naszą cywilizację obszarów. Z czego mieli się utrzymywać? Jak porozumiewać? Do tego jeszcze dochodziły bariery kulturowe, polityczne i jeden Bóg raczy jeszcze wiedzieć jakie. Doświadczenia w prowadzeniu podobnych misji też nie mieli. Nie, to było jakieś szaleństwo.
A jednak nie powiedzieli „nie”. Nie rozeszli się do domów. Postanowili czekać na obiecanego Ducha. Pewnie dlatego, że to Jezus posyłał ich na tę misję. Ten sam, który nie tak dawno pokonał śmierć. Jeśli więc On ich posyła, to wcale nie musi być to misja niemożliwa do zrealizowania. Tak, niejedno widzieli już wcześniej. Jego uzdrawianie chorych, wskrzeszanie umarłych, wypędzanie złych duchów, rozmnażanie chleba, uciszanie burzy i chodzenie po jeziorze. To jednak, co stało się gdy Go zabili, przeszło ich najśmielsze oczekiwania. A skoro On teraz żyje, to już nic nie jest niemożliwe. Jeszcze nie zaplanowali konkretów. Jeszcze pewnie nawet nie mieli pomysłu, jak się do sprawy zabrać. Ale musieli być pełni nadziej, że jednak dadzą radę. Oni, zwyczajni ludzie, spełniając zapowiedzi wielkich proroków, ruszą z Bożą misją.
„Głoście Ewangelię”, „udzielajcie chrztu”, „uczcie żyć wedle tego, co wam mówiłem”. Nie takie straszne zważywszy, że Pan nie domaga się, by ich misja była bardzo skuteczna. „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16,16). Oni mają tylko głosić. Być heroldami Tego, któremu Bóg dał wszelką władzę nie tylko na ziemi, ale także w niebie (Mt 28, 18).Wystarczy tylko dotrzeć z Dobrą Nowiną aż na krańce świata. Co złego może ich spotkać? Przecież ten Władca pokonał śmierć, a im obiecał mieszkanie w domu Niebieskiego Ojca. Złe duchy? Węże? Trucizny? Im szkodzić nie będą. Zresztą innym którzy uwierzą też. Bariera językowa? Będą mówić nowymi językami. Nic ich nie zatrzyma. On zresztą obiecał, że będzie z nimi. Zawsze, aż do skończenia świata.
To samo wezwanie Jezus kieruje do wspólnoty swoich uczniów i dziś. „Idźcie i głoście Ewangelię”. „Udzielajcie chrztu”. „Uczcie żyć wedle tego, co wam mówiłem”. Na krańce świata pójdą tylko niektórzy, ale przecież i blisko nas nie brakuje ludzi, którzy o Jezusie zapomnieli. Albo małych dzieci, których w życie wiary trzeba dopiero wprowadzić. Chrztu udzieli kapłan, ale do decyzji o jego przyjęciu każdy może niewierzącego podprowadzić, nie mówiąc już o pomocy w ponownym wyborze Chrystusa tym, którzy o Nim zapomnieli. No i zawsze można żyć wedle tego, czego uczył Chrystus pokazując wszystkim że to wcale nie utopia. Tak, żyć według Ewangelii, żeby ludzie patrząc widzieli moc przemieniającego ludzkie życie Jezusa.
To trudne i się nie uda? Trzeba próbować, choćby to były drobiazgi, a nie zakładać, że skazani jesteśmy na porażkę i nie robić nic. Albo – co gorsze – już tylko narzekać. Przecież jest z nami Ten, któremu została dawna wszelka władza na niebie i na ziemi. Złe duchy, węże, trucizny wcale nie muszą nam zaszkodzić. Z innych zasadzek złego też możemy wyjść obronną ręką. Bo przecież Chrystus swoich nie opuści. Jest z nami aż do skończenia świata.
Przeczytaj też: Pozostałe teksty z cyklu
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |