Pan Jezus powiedział s. Faustynie, że może przebywać w kościele jak długo zechce bowiem to długie przebywanie jest poręką przebywania, wydłużania miłości z Nim. Sam jej mówił aby nie opuszczała tak prędko kościoła. Coś w tym jest, że najczęściej z kościoła wychodzą Ci po Mszy św., którzy "przyszli" na Eucharystię a Ci którzy "uczestniczą" w Eucharystii po niej jeszcze zostają , zazdroszczę im takiej więzi z Jezusem.
1. Zwracam uwagę na piękno liturgii Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich (np. w Warszawie). Jest tam cos, czego trochę brakuje mi w innych kościołach... np. muzyka po homilii. wykorzystanie cytry jako instrumentu muzycznego obok organów i kilku innych... 2. Szybkie zakonczenie liturgii... w niektórych krajach - np. w USA - jest zwyczaj,że wierni udają się na swego rodzaju mini-agapę: do przykościelnej sali lub kawiarenki na kawę/herbatę... tego mi trochę w Polsce brakuje. podobnie, jak zwyczaju, że kapłan przy wyjściu żegna się z wiernymi...
Rozumiem intencję Autora, ale mnie zawsze ten pośpiech zakończenia po Komunii św. przeszkadza. Uczestniczę, nawet w tygodniu, we Mszy św., na której jest spokojny czas na dziękczynienie i śpiewem, i w milczeniu, a czasem "moderowane" przez celebransa. A i po zakończeniu Mszy św. niemal nikt nie wychodzi od razu. I tak jest dobrze. Jak się namodlimy, możemy z tym nasyceniem wyjść do świata. Nie pamiętam, który to święty wysłał ministrantów ze świecami za osobą, która wychodziła z kościoła zaraz po zakończeniu Mszy św., chociaż przyjmowała Komunię św., żeby jej samej uświadomić, że oto PAN w niej zamieszkał... To też coś mówi...
2. Szybkie zakonczenie liturgii... w niektórych krajach - np. w USA - jest zwyczaj,że wierni udają się na swego rodzaju mini-agapę: do przykościelnej sali lub kawiarenki na kawę/herbatę... tego mi trochę w Polsce brakuje. podobnie, jak zwyczaju, że kapłan przy wyjściu żegna się z wiernymi...
Nie pamiętam, który to święty wysłał ministrantów ze świecami za osobą, która wychodziła z kościoła zaraz po zakończeniu Mszy św., chociaż przyjmowała Komunię św., żeby jej samej uświadomić, że oto PAN w niej zamieszkał... To też coś mówi...