Pamiętaj. Bo to pamięć otwiera drzwi do radości Boga.
Wesołych Świąt – słychać w dobie zwięzłych form. Wesołego Alleluja – w dobie krótkich wiadomości tekstowych. Wesel się Królowo miła –na zakończenie Wigilii Paschalnej. Wesoły nam dzień dziś nastał – na rozpoczęcie procesji rezurekcyjnej. Wesoło? Czy bardziej chodzi o radość i wesele? „Niech w święto radosne paschalnej ofiary…” Owocem Ducha, „przez którego wskrzesiłeś z martwych Jezusa”, jest radość.
Czym jest radość? Odpowiedź nie mieści się w zwięzłej formie i krótkiej wiadomości tekstowej. Nie wystarczy jedno zdjęcie i jeden film na YouTube. Nastu lat życia też pewnie za mało. Więc czego ma być dużo by wiedzieć, czym jest radość?
Spróbujmy drogą okrężną. Na jednej ze stron internetowych znajduje się znak, wskazujący drogę na szczyt. A na nim napis: Odległości między domem a szczytem nie mierzy się ilością postawionych kroków, ale litrami wylanego potu. Wiedzą o tym starzy przewodnicy, gdy młodym adeptom sztuki chodzenia po górach tłumaczą, że ten wie, co to góry, kto pod szczytem choć raz umierał z pragnienia, był przemoknięty do suchej nitki i przemarznięty do szpiku kości. Bo radość nie jest darem łatwym. Nie wytańczy jej na dyskotece. Nie zakorzeni się w sercu po maratonie dowcipów. Nie ma nic wspólnego z kabaretem. Cóż po tańczących nogach, skoro serce nie śpiewa? Cóż po chichocie, skoro roześmiane wargi paraliżuje smutek? Cóż po weselnych toastach jeśli drzwi do radości Boga nie otwierają?
A co je otwiera?
Jeśli na zakończenie szóstego dnia nie zobaczysz radości Boga, obejmującego Adama i Ewę; nie zobaczysz, jak nad wodami Morza Czerwonego prowadzi Miriam do tańca i wkłada pieśń w usta Mojżesza; nie zobaczysz błysku w Jego oku, gdy Dawid tańczył przed Arką; nie pobiegniesz za Nim na powitanie syna marnotrawnego; nie zasiądziesz przy jednym stole w domu Zacheusza; nie pójdziesz z Nim na poszukiwanie owcy zagubionej; nie staniesz na Golgocie, gdy krzyżem niebo otwiera; nie pobiegniesz za Piotrem do pustego grobu; w Emaus nie posłuchasz z sercem pałającym jak Pisma wyjaśnia – nie zobaczysz otwierających się drzwi.
A bardziej po ludzku nie można?
Można. Pamiętasz Jaworzynę Kamieniecką? Patrzyłeś na Kudłoń i odkrywałeś moc Boga, dom gotującego dla opuszczonych i prowadzącego jeńców ku lepszemu życiu. Pamiętasz, jak w Czarnej Górze tańczyliśmy na zakończenie nabożeństwa pojednania. Gdy mocą swej Śmierci i Zmartwychwstania zdjął kamień z twojego serca? Pamiętasz to zimowe wyjście na Turbacz? Nie wierzyłeś, że dasz radę. W śniegu po pas cały dzień marszu. Jak w ciemności staliśmy na Gorcu, a z ust i serc wydobywała się pieśń. „Wielbić Pana chcę. Radosną śpiewać pieśń. On źródłem życia jest.”
Mojżesz, Dawid, Maryja… „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że tajemnice Królestwa objawiłeś prostaczkom.” Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy. To one są źródłem radości, nie mającej początku i końca. Chrystus wczoraj i dziś. Ten sam. Na wieki. Pamiętaj. Bo to pamięć otwiera drzwi do radości Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |