Tydzień temu Pan Jezus po raz pierwszy zapowiedział swoją mękę. Pamiętamy konsternację jaką wywołały Jego słowa i „skandaliczne” zachowanie Piotra, który wziął Jezusa na bok i zaczął Go upominać (Mk 8,32). Od tamtego wydarzenia minęło kilka dni i Jezus po raz drugi mówi dzisiaj uczniom o czekającej Go śmierci. Widzimy jak wewnętrznie się z tym zmaga, jak „leży mu to na sercu”. Odpowiedzią uczniów jest tym razem milczenie nie rozumieli bowiem tych słów, a bali się Go pytać (por. Mk 9,32).
Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player
Bali się Go pytać (Mk 9,32) – czytając Pismo święte zauważamy, że Pan Bóg często stawia człowiekowi pytania: od tych zadanych Adamowi i Ewie w raju, po
za kogo ludzie Mnie uważają (Mk 8,27), tydzień temu w Ewangelii. Pan Bóg pyta więc człowieka, choć nie po to aby czegoś się od niego dowiedzieć. Stawiane pytania mają pomóc człowiekowi odkryć prawdę o Bogu i o sobie samym. W dzisiejszej Ewangelii spotkamy się z postawą zgoła odwrotną: człowiek, nawet, gdy czegoś nie rozumie, boi się zapytać Boga.
„Jest wiele powodów, dla których człowiek woli nie pytać Boga i prawie zawsze na ich dnie kryje się strach. Człowiek boi się wskazania trudnej drogi, boi się by Pan Bóg nie postawił mu wymagań. W tej sytuacji woli nie wiedzieć. Odpowiedź Boga jest bowiem wiążąca. On nigdy nie odpowiada: "rób jak chcesz". W konkretnej sytuacji ukazuje jedną jedyną drogę i trzeba albo się na nią zdecydować albo z niej zrezygnować. Odpowiedź Boga jest najczęściej wezwaniem do posłuszeństwa, a tego człowiek nie lubi. Niejednokrotnie, gdybyśmy usłyszeli odpowiedź, ona ścięłaby nas z nóg. To wcale nie jest takie proste postawić Bogu pytanie”. (ks. Edward Staniek).
[Apostołowie] posprzeczali się między sobą w drodze o to, kto z nich jest największy (Mk 9,34) – gdy Jezus mówi o czekającej Go męce, gdy widzi, że tłumy powoli zaczynają Go opuszczać, gdy chciałby mieć tych Dwunastu blisko siebie i usłyszeć, że będą z Nim do końca…, ci, rozdzielają między sobą ministerialne stanowiska i zastanawiają się, który z nich jest największy. Albo byli tak nierozumni, albo tak przerażeni, że swymi niedorzecznymi marzeniami zaklinali przyszłość. Zdarzyło się przecież i nam, stojąc przy łóżku umierającego, słyszeć zapewnienia zrozpaczonych przyjaciół i bliskich, że przecież „wszystko będzie dobrze” i że „na pewno z tego wyjdzie”...
Rzekł do nich Jezus: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich” (Mk 9,35) – zbyt często zapominamy, że jako chrześcijanie mamy wszyscy po dwa „paszporty”. Ten pierwszy, który wydała nam władza ziemska i ten drugi, który potwierdza naszą przynależność do Królestwa Bożego. Istnieje niebezpieczeństwo, że pozycja, którą osiągnęliśmy tu na ziemi i nasz prestiż wyznaczony stanem konta, tabliczką na drzwiach gabinetu, marką używanego samochodu, nie będą pokrywały się ze stanowiskiem, które zajmiemy w Królestwie Bożym, bo tam pierwszymi będą ci, którzy tutaj służą.
Das letzte Hemd hat keine Taschen – mawiają Niemcy: „nasza ostatnia koszula, nie będzie miała kieszeni”, i z tego co udało nam się tutaj nagromadzić, nie zabierzemy niczego, a jedynymi naszymi oszczędnościami będą dobre uczynki, jedynym naszym bogactwem to, co tutaj rozdaliśmy i ci, którym usłużyliśmy.
W mitologii greckiej ludzie, którzy usłużyli bogom, otrzymywali w nagrodę nieśmiertelność. Mity mają to do siebie, że wrażają najgłębsze pragnienia i tęsknoty ludzi; chrześcijaństwo ma to do siebie, że te pragnienia spełnia, bo ci, którzy usłużyli Chrystusowi w chorych, biednych, uwięzionych, nagich i głodnych, ci naprawdę nie umrą na wieki.
* * *
Przemień, Panie Boże, nasze serca, naszą mentalność i nasze postępowanie, abyśmy uzdrowieni z chorych ambicji potrafili usłużyć Tobie w każdym potrzebującym. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.