Radio watykańskie na Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata.
Żyjemy w czasach nieustannych wyborów. Ledwie jedne się kończą, a już mówi się o następnych. Nie tak dawno mieliśmy wybory w Polsce, a już wielu żyło tymi, które właśnie zakończyły się w Ameryce. Mechanizm wyborów jest w zasadzie wszędzie ten sam: pozyskać jak najwięcej ludzi, prezentując swoje osiągnięcia i zalety, i odebrać głosy przeciwnikowi, wytykając mu błędy i wady. Chrystus, który ponad dwa tysiące lat temu przyszedł na ziemię aby zapoczątkować królestwo Boże, postępuje tymczasem zupełnie inaczej. Gdy jest na ustach wszystkich, przykazuje surowo, aby o tym nie mówili (por. np. Mk 8,30), a gdy chcą Go obwołać królem, usuwa się na miejsce ustronne (por. J 6,15). W dzisiejszej Ewangelii zaprzepaszcza właściwie wszelkie swoje szanse, bo w najgorszym momencie, upokorzony i wyśmiany, ogłasza, że jest królem (por. Mk 18,37). Aż by się chciało zdymisjonować odpowiedzialnych za Jego publiczny wizerunek, ale nie ma nawet kogo ukarać, bo opuszczony został przez wszystkich. Nie, tak nie da się wygrać. Dlaczego więc nie wyciąga wniosków i od dwudziestu wieków popełnia wciąż te same błędy? Jak Go przekonać do zmiany taktyki? Chyba się nie da. On nigdy na to się nie zgodzi, bo dla Niego przegrać, oznacza właśnie... królować.
aktualna ocena | 4,0 |
głosujących | 1 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
Radio watykańskie na Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata.
Żyjemy w czasach nieustannych wyborów. Ledwie jedne się kończą, a już mówi się o następnych. Nie tak dawno mieliśmy wybory w Polsce, a już wielu żyło tymi, które właśnie zakończyły się w Ameryce. Mechanizm wyborów jest w zasadzie wszędzie ten sam: pozyskać jak najwięcej ludzi, prezentując swoje osiągnięcia i zalety, i odebrać głosy przeciwnikowi, wytykając mu błędy i wady. Chrystus, który ponad dwa tysiące lat temu przyszedł na ziemię aby zapoczątkować królestwo Boże, postępuje tymczasem zupełnie inaczej. Gdy jest na ustach wszystkich, przykazuje surowo, aby o tym nie mówili (por. np. Mk 8,30), a gdy chcą Go obwołać królem, usuwa się na miejsce ustronne (por. J 6,15). W dzisiejszej Ewangelii zaprzepaszcza właściwie wszelkie swoje szanse, bo w najgorszym momencie, upokorzony i wyśmiany, ogłasza, że jest królem (por. Mk 18,37). Aż by się chciało zdymisjonować odpowiedzialnych za Jego publiczny wizerunek, ale nie ma nawet kogo ukarać, bo opuszczony został przez wszystkich. Nie, tak nie da się wygrać. Dlaczego więc nie wyciąga wniosków i od dwudziestu wieków popełnia wciąż te same błędy? Jak Go przekonać do zmiany taktyki? Chyba się nie da. On nigdy na to się nie zgodzi, bo dla Niego przegrać, oznacza właśnie... królować.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |