„Żeby dowiedzieć się, kim naprawdę jest Jan Paweł II, trzeba go widzieć, jak się modli” – napisał kiedyś Vittorio Messori.
Te dwa gesty najwięcej mówiły o Janie Pawle II: szeroko rozpostarte ramiona, kiedy spotykał się z ludźmi i pokornie złożone dłonie, gdy rozmawiał z Bogiem. Zawsze na kolanach, nawet wtedy, gdy te kolana z powodu choroby i starości zginały się z coraz większym trudem.
Czy odmówiliśmy kompletę?
Pierwsze słowa, które następnego dnia po zamachu ciężko ranny Ojciec Święty skierował do czuwającego przy nim ks. Stanisława Dziwisza brzmiały: „Czy odmówiliśmy już kompletę?”, czyli modlitwę brewiarzową odmawianą przed snem. Dla Jana Pawła II rozmowa z Bogiem była najważniejszym zajęciem w ciągu dnia. Mimo wielu obowiązków, na modlitwę zawsze miał czas. I nigdy nie liczył minut czy godzin spędzonych na rozmowie z Bogiem. Nawet gdy wokół były tysiące ludzi, gdy błyskały flesze aparatów fotograficznych, a każdy gest i minę śledziły telewizyjne kamery. Tę umiejętność skupienia, mimo zmęczenia, ceremoniału, kamer i szyb pancernego samochodu zauważali i podziwiali wszyscy, którzy często towarzyszyli papieżowi.
Benedyktyn o. Leon Knabit wspominał kiedyś w „Gościu Niedzielnym”, że od Jana Pawła II nauczył się, że kiedy wszystkie sprawy i zajęcia ustąpią przed modlitwą, wówczas ona daje sobie radę z najbardziej zapracowanym dniem. A dni Jana Pawła II były niezwykle zapracowane. Najbliżsi współpracownicy wspominali, że papież często przerywał swoje obowiązki, szedł do kaplicy i modlił się. Codziennie odprawiał Drogę Krzyżową właściwie nie rozstawał się z różańcem. – Podczas wycieczek w góry, podczas spacerów, konferencji, kiedy przysłuchiwał się długim przemówieniom, widać było, że trzyma rękę w kieszeni i przesuwa paciorki różańca. Odpoczywał z różańcem. I umarł z różańcem w ręku – opowiadał w wywiadzie-rzece „Do zobaczenia w raju” papieski fotograf Arturo Mari.
Specyfiką pontyfikatu Jana Pawła II były poranne Msze w kaplicy Pałacu Apostolskiego, na które zawsze byli zapraszani jacyś goście. Mogli wtedy obserwować Ojca Świętego zatopionego w modlitwie przed Eucharystią. Dla papieskiego ceremoniarza bp. Piero Mariniego wielkim przeżyciem była Msza św. w jerozolimskim Wieczerniku. – Była to jedna z Mszy najbardziej przeżytych, intymnych – wspominał w jednym z wywiadów. – Po jej zakończeniu papież chciał tam pozostać w ciszy, na modlitwie.
Tajemnicze karteczki na klęczniku
Ojciec Święty polecał Panu Bogu sprawy całego świata: te wielkie i ważne, ale także prywatne intencje osób, które prosiły go o modlitwę. Do Watykanu napływało mnóstwo listów z prośbami, by Ojciec Święty pomodlił się w konkretnej sprawie. Pracownicy Sekretariatu Stanu, którzy zajmowali się papieską korespondencją, czytali je, a następnie na kopertach naklejali karteczki z intencjami. Takie przesyłki trafiały na klęcznik papieża w prywatnej kaplicy. Ojciec Święty oczywiście nie był w stanie przeczytać wszystkich - modlił się w intencjach nadawców, dotykając ręką listów.
W czasie pontyfikatu papieża Polaka nie było chyba konfliktu zbrojnego czy wojny, które spotkałyby się z jego obojętnością. Zawsze, gdy pokój był zagrożony, Ojciec Święty zabierał głos w jego obronie. I wzywał ludzi wierzących do modlitwy. Najbardziej oryginalną pokojową inicjatywą Jana Pawła II były modlitewne spotkania w intencji pokoju w Asyżu w 1986 i 2002 roku. Jan Paweł II był przekonany, że modlitwa jest najpotężniejszą bronią ludzi wierzących. Zdarzało się, że na klęczniku spędzał całe noce – zauważali najbliżsi współpracownicy papieża.
Najpiękniejsze zdjęcie Arturo Mariego
Arturo Mari wielokrotnie widywał Jana Pawła II podczas modlitwy. Właśnie w jednej z takich chwil zrobił mu najpiękniejsze jego zdaniem zdjęcie: papież jest na nim przytulony do krzyża. To było w Wielki Piątek 2005 roku, w czasie Drogi Krzyżowej w Koloseum, w której Ojciec Święty uczestniczył za pośrednictwem telewizji w prywatnej kaplicy.
Takich poruszających chwil i wydarzeń związanych z modlitwą przez prawie 27 lat Arturo Mari przeżył wiele. Nie raz po skończonej pracy wracał do Pałacu Apostolskiego, bo trzeba było sfotografować jakąś niezwykłą sytuację. – To było 1 stycznia. Zadzwonił bp Dziwisz i poprosił, bym szybko wrócił do domu papieskiego. Wchodzę do kaplicy i widzę niezwykłą scenę: Ojciec Święty klęczy przy wózku inwalidzkim, na którym siedzi bardzo chory chłopak – opowiadał kiedyś dziennikarzom. – Ojciec Święty klęczał tak, modląc się i trzymając chłopca za rękę około 20 minut. Następnie wstał, objął go, pobłogosławił, potem rozpiął swoją białą szatę, zdjął krzyżyk na łańcuszku i nałożył na szyję chłopca.
Papieski fotograf ze wzruszeniem wspomina też podróż z Janem Pawłem II do Ziemi Świętej w 2000 r. – W czasie tej pielgrzymki, wielokrotnie się wzruszyłem. W Betlejem, kiedy prawie wszyscy wyszli z kaplicy Narodzenia, przygotowano Ojcu Świętemu małe krzesło i podano brewiarz... Widok modlącego się w tym miejscu papieża wzruszył mnie do głębi. To była chwila obecności żywego Chrystusa wśród nas. Albo w Jerozolimie, w czasie modlitwy papieża na Kalwarii. To było mistyczne doświadczenie, widoczne w jego twarzy, oczach – opowiadał po śmierci papieża Polaka.
Modlitwa była źródłem siły Jana Pawła II, jego tajną bronią. W niej tkwi tajemnica świętości papieża Polaka. Wierzymy, że modlitwa przerzuca niewidzialny most między śmiercią i życiem i że Jan Paweł teraz wstawia się za nami oglądając Boga twarzą w twarz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |