Pasyjny program życia

Tryptyk paschalny (2). Skoro Chrystus stanowi klucz do zrozumienia człowieka, to nasze najważniejsze pytania winniśmy kierować właśnie do Niego.

Życie ucznia Jezusa jest związane z pójściem w ślady Mistrza – Jezusa. Tajemnica Wielkiego Piątku kieruje nasz wzrok na „drzewo krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”. To znak naszej tożsamości - znak zwycięstwa Chrystusa, Jego wyniesienia i uwielbienia – jak również przewodnik na drogach życia. W krzyżu zawiera się cierpienie (passio), zbawienie i nauka miłości.

Cierpienie dotyka nie tylko naszego ciała, ale przede wszystkim naszej sfery duchowej. W głębi serca cierpiącego człowieka rodzi się pytanie o przyczynę i sens cierpienia. Próbę odpowiedzi na to pytanie podjął św. Jan Paweł II podczas I wizyty apostolskiej w Polsce: „Na krzyżu swoim Syn Boży dokonał odkupienia świata. I poprzez tę tajemnicę każdy krzyż, który dźwiga człowiek, nabiera niepojętej po ludzku godności. Staje się znakiem zbawienia dla tego, kto go dźwiga, a także dla innych. Dopełniam w moim ciele, czego nie dostawa cierpieniom Chrystusa – napisał św. Paweł (por. Kol 1, 24)”. Natomiast „Chrystus jest wśród nas przez tych, którzy cierpią” (4 czerwca 1979 r.).

Skoro Chrystus stanowi klucz do zrozumienia człowieka, to nasze najważniejsze pytania winniśmy kierować właśnie do Niego i z Nim poszukiwać odpowiedzi na nasze wątpliwości, bóle i strapienia. Przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystus sprawił, że każde ludzkie cierpienie zjednoczone z Nim, staje się drogą zbawienia i dojrzewania do miłości – a więc ma nieskończoną wartość zbawczą. Wbrew postawom, które dominują w tzw. cywilizacji europejskiej, jak hedonizm, kult młodości, urody, mobilność, sukces, zabawa, korzystanie z życia czy prestiż społeczny.

Można, a czasami nawet trzeba usuwać cierpienie posługując się wszelkimi dobrymi, humanitarnymi środkami, np. poddając się leczeniu. Doskonale tę prawdę odkryła i realizowała swoim życiem pielęgniarka Hanna Chrzanowska (1902-1973), beatyfikowana w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach 28 kwietnia 2018 roku. Ta „Matka Teresa z Krakowa”, która jak zauważył kard Angelo Amato, „otwierała swoje ramiona, aby przyjąć, otoczyć opieką i troską chorych, cierpiących i słabych”. Gdy Hanna miała trzydzieści lat umarł w niej „stary człowiek”, a narodził się „nowy człowiek”. Dokonał się więc „w jej życiu zdecydowany przełom w kierunku świętości, pielęgnowany poprzez modlitwę, komunię świętą i adorację eucharystii, poprzez rekolekcje, ćwiczenia duchowe a także odmawianie różańca. Hanna, jako oblatka benedyktyńska, z radością i entuzjazmem realizowała benedyktyński charyzmat modlitwy liturgicznej oraz pracy zawodowej ukierunkowanej na chorych”. Według Siostry Serafiny Paluszek, Hanna była kobietą głęboko religijną: „Powtarzała dobitnie, że wszystko to, co czyniło się dla chorych, czyniło się dla samego Chrystusa”. Kardynał Amato stwierdza, że „Hanna przypominała wszystkim o nadziei szczęścia wiecznego w niebie. Chorzy cieszyli się, że mogli mieć ją blisko siebie, ponieważ wlewała w nich spokój ducha, optymizm oraz nadzieję wyzdrowienia a także wiecznego zbawienia”. Jedna ze świadków nazywa ją „Aniołem nadziei chrześcijańskiej”.

Nie zawsze jednak udaje się nam usunąć cierpienie z życia. W każdym z nas mogą pojawić się wtedy lęki przed bezradnością, utratą kontroli, przed cierpieniem i bólem. W takim wypadku pozostaje nam jedno: nieść swój krzyż razem z Chrystusem i ofiarować się ze Zbawicielem Ojcu niebieskiemu dla zbawienia świata, ponieważ chorzy mają szczególny uczestnictwo w krzyżu Chrystusa, który nadał cierpieniu nowy sens. On – jak zaznacza Papież w liście apostolskim Salvifici doloris (z 11.02.1984 r.) – „przybliżył się do świata ludzkiego cierpienia przez to, że sam to cierpienie wziął na siebie” (nr 16). W Jego krzyżu „nie tylko Odkupienie dokonało się przez cierpienie, ale samo cierpienie ludzkie zostało też odkupione” (nr 19). Nabrało więc mocy uświęcającej i zbawczej.

Tę myśl przywołał również papież Franciszek, który przypomniał, że „krzyż, a szczególnie trud i udręki, które znosimy, by żyć według przykazania miłości i drogi sprawiedliwości, są źródłem naszego dojrzewania i uświęcenia” (GeE 92). Stąd nieunikniona staje się konfrontacja ze światem, który odrzuca orędzie Chrystusa, a Jego uczniów poddaje nieuniknionym prześladowaniom. W tym świecie nieustannie dokonuje się walka duchowa. Chrześcijańskie życie duchowe jest ciągłą walką z diabłem, który jest księciem zła, istotą osobową, która nas dręczy. Do tego, by oprzeć się pokusom diabła i głosić Ewangelię, potrzebujemy czujności, siły i odwagi. „Szatan nie musi nas opętać. Zatruwa nas nienawiścią, smutkiem, zazdrością, wadami. I tak, gdy ograniczamy obronę, on to wykorzystuje, aby zniszczyć nasze życie, rodziny i wspólnoty, bo jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć (1P 5, 8) (GeE 161).

Dlaczego tak się dzieje? Gdzie należy szukać przyczyn takiego stanu? Po pierwsze, Szatan odczuwa zawiść z powodu stworzenia człowieka na obraz Boga. Nie może on patrzyć na czyjeś szczęście, mając w pamięci to, które sam utracił. I stąd drugi powód – niepohamowana złość z powodu niepowodzenia, które zadał mu Jezus – Odkupiciel człowieka. I trzecia przyczyna nienawiści to świadomość, że Szatan ma mało czasu. Dzieło odkupienia człowieka wyznaczyło bowiem dokładny koniec jego panowaniu. Tylko Bóg zna czas końca świata. Gdy on jednak nastąpi, położy definitywny kres działalności upadłego anioła.

Warto spojrzeć ten na wachlarz pokus, które stosuje diabeł wobec tych, którzy pragną wiernie podążać za Bogiem. Mimo iż ma on niezliczoną ilość możliwości, to jednak św. Ignacy z Loyoli grupuje je w trzy kategorie. W pierwszej kategorii kusiciel stara się wszystko utrudnić, pokazując rzeczy w negatywnym świetle, wyolbrzymiając trudności. Niepokoi „fałszywymi argumentami, byleby tylko nie postąpić naprzód”. W drugiej kategorii pokus Szatan nakłania do chełpliwości i próżnej chwały, dając do zrozumienia osobie kuszonej, że jest pełna dobroci i świętości, wynosząc ją przez to w jej własnych oczach. Trzecia kategoria pokus dotyczy fałszywej pokory, skoncentrowania się na swojej słabości, przekonując o bezużyteczności czynionych wysiłków w pracy nad sobą. Szatan atakuje zawsze z zewnątrz. Nie może wkraść się do twojej duszy i tam wzbudzać pokusy.

Od samego cierpienia ważniejsza jest jednak nasza świadoma postawa, jaką przyjmujemy w różnych doświadczeniach. Jeśli z cierpliwością i poddaniem się Bogu przyjmujemy wszystkie przeciwności losowe, przykrości, kłopoty, wówczas umacnia się nasza miłość do Boga i do ludzi. I ta miłość posiada wartość zbawczą. Szatan boi się człowieka świętego, który żyje w przyjaźni z Bogiem. Naszą bronią w walce duchowej jest „Modlitwę Pańską”, w której sam Jezus nauczył nas, abyśmy codziennie prosili o wyzwolenie od „Złego”, aby jego moc nie panowała nad nami. Niech na drodze zmagania ze złem i cierpieniem wpiera nas również Święta Maryja, Matka Kościoła i nasza Matka.

Przeczytaj także pierwszą część Tryptyku:

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Grudzień 2024
N P W Ś C P S
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...