Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Małżeństwo jako wspólnota świętująca to dwoje ludzi, którzy codziennie, nieustannie żyją swoją „innością”.
„Święta, święta i po świętach” - jakże często w taki sposób witają się ludzie w pracy, gdy wrócą do swoich codziennych obowiązków.
Jakże często świętowanie w małżeństwie i rodzinie kojarzy się z trudem i koniecznością poniesienia dodatkowych wydatków czy kolejnych prac, by godnie podjąć ewentualnych gości czy chociażby sprostać oczekiwaniom domowników. Często też słychać smutne w swojej wymowie stwierdzenie: „Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu”.
Niedziela coraz częściej przestaje być czasem świętym, a staje się czasem wolnym od pracy zawodowej (np. dla kupujących), bądź zwykłym czasem pracy (np. dla pracowników sklepów).
Powoli ginie w naszym świecie biblijne rozumienie świętowania, to znaczy czasu, który powinien być „inny” – jak Inny jest Bóg. To On wskazał człowiekowi, że taki „inny” czas, czas odpoczynku, jest potrzebny i nawet nakazany.
Zagrożona we współczesnym świecie jest także „inność” małżeństwa. Coraz częściej słychać głosy, że małżeństwem są związki dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet. Że małżeństwo to taka sama relacja jak mężczyzna i kobieta, mieszkający ze sobą, żyjący razem i wychowujący dzieci bez zawierania ze sobą jakiegokolwiek przymierza. Wiele takich par po zawarciu związku małżeńskiego przekonuje się jednak, że małżeństwo jest tak inną relacją niż ta, w której do tej pory żyli, że aż dochodzi do rozwodu.
Małżeństwo jako wspólnota świętująca to nie tylko małżonkowie, którzy w niedzielę powstrzymują się od prac niekoniecznych i razem z dziećmi idą do kościoła na Mszę św. To również nie jest tylko wspólne spędzanie ze sobą czasu, skrócenie czasu przed telewizorem, by wyjść na spacer czy w odwiedziny do rodziców lub teściów.
Małżeństwo jako wspólnota świętująca to dwoje ludzi, którzy codziennie, nieustannie żyją swoją „innością”.
Oni doświadczają na co dzień bogactwa wzajemnej odmienności jako mężczyzny i kobiety. Dostrzegają mnóstwo różniących ich zwyczajów i umiejętności, wyniesionych przez każdego z nich z własnego domu rodzinnego po to, by z tego bogactwa różnorodności stwarzać dzień po dniu nową relację – ich własne małżeństwo.
A kiedy w trudzie i znoju wznoszą swój własny dom (niekoniecznie z fizycznych cegieł), przebaczając sobie słabości, uchybienia, drobne przykrości, niezamierzone cierpienia, mogą doświadczyć jedności, którą Pan im obiecał: „stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24).
Dla nich świętowanie będzie łączyło się z nieustannym zachwytem nad tą tajemnicą, jaką w Bożym zamyśle jest małżeństwo. Tajemnicą, której zasłona uchyla się przed nimi co jakiś czas, a to, czego doświadczają wówczas, napełnia ich serca pokojem i ogromną radością.
To dzięki takiemu codziennemu świętowaniu małżeństwa nieustannie „z weselem czerpią wodę ze zdrojów zbawienia” (Iz 12,3), a dzięki łasce Jezusa woda ta zostaje zamieniona w najlepsze wino radości, szczęścia i miłości (J 2,1-10).
Małżeństwo w czasach Świętej Rodziny było instytucją szanowaną i uświęconą. Wiemy jednak, że małżeństwo Maryi i Józefa było „inne” niż wszystkie małżeństwa wówczas żyjące.
Była to trudność życia we wstrzemięźliwości cielesnej, trudność wychowywania Syna Boga. Były też trudności życia na emigracji, w biedzie, w świecie pełnym przemocy i wyzysku, gdzie o prawach człowieka czy instytucjach, broniących tych praw, nikt z rządzących nie słyszał i nie przejmował się nimi.
Maryja i Józef mimo wszelkich ziemskich niedogodności świętowali swoją wspólnotę i dzięki temu nauczyli Jezusa wrażliwości na dobroć Boga Ojca (Mt 6,26) i otaczające człowieka piękno przyrody (Mt 6,26). To również dzięki ich relacji Jezus dostrzegł odwieczny i cudowny zamysł Ojca odnośnie małżeństwa (Mt 19,4-8).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |