Garść uwag do czytań na Niedzielę Palmową roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Dlaczego dla naszego zbawienia Jezus tak cierpiał? Po co Ojcu były Jego cierpienia? Nie dało się inaczej? To między innymi pytania, na które odpowiada liturgia słowa tej niedzieli. Dla wielu pewnie w sposób zaskakujący.
1. Kontekst pierwszego czytania Iz 50,4-7
Tekst pochodzi z księgi Izajasza. Z części przypisywanej DeuteroIzajaszowi. To trzecia z czterech tzw. Pieśni Sługi Jahwe (Iz 42 1,nn; 49, 1nn; 50, 4nn; 52, 13nn). Gdy czyta się Izajasza zapominając o Jezusie, teksty te są niezrozumiałe. Nie bardzo wiadomo o co i o kogo chodzi. Czytane z perspektywy Nowego Testamentu stają się jasne i oczywiste. Zdumiewające że wiele wieków przed Chrystusem ktoś tak dokładnie Go scharakteryzował.
Pierwsze czytanie tej niedzieli to tylko fragment trzeciej pieśni. Warto więc przytoczyć ją w całości. Sam tekst czytanie - pogrubioną czcionką.
Pan Bóg Mnie obdarzył językiem wymownym,
bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu przez słowo krzepiące.
Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie.
Pan Bóg otworzył Mi ucho,
a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem.
Podałem grzbiet mój bijącym
i policzki moje rwącym Mi brodę.
Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem.
Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi,
dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.
Blisko jest Ten, który Mnie uniewinni.
Kto się odważy toczyć spór ze Mną? Wystąpmy razem!
Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do Mnie!
Oto Pan Bóg Mnie wspomaga. Któż Mnie potępi?
Wszyscy razem pójdą w strzępy jak odzież, mól ich zgryzie (…).
Sługa Jahwe skarży się, że za pełnienie swojej misji jest prześladowany. Tak jak parę wieków później prześladowany był Chrystus. Bity, targany za brodę, znieważany, opluwany. Sługa Jahwe to przyjmuje, gdyż jest pewien, że wszystko dobrze się skończy. Tak jak Jezus wiedział o swoim przyszłym zmartwychwstaniu.
Warto jednak zauważyć, jak Sługa Jahwe charakteryzuje swoja misję. Jest tam mowa o pokrzepianiu serc ludzi strudzonych i o „otworzeniu ucha”, by sługa „słuchał jak uczniowie”. Kogo słuchał? Oczywiście Boga, nie trosk ludzkich (choć brzmiałoby to dobrze, w tekście tego nie ma). Tak wynika z kontekstu. Sługa wypełnia wolę Pana. Z tego posłuszeństwa woli Pana wynika jego misja pokrzepiania ludzkich serc. Ale też właśnie to posłuszeństwo powoduje, że spadają na niego różnorakie szykany. A On je przyjmuje.
Trudno nie zauważyć, że dokładnie to robił Pan Jezus. Głosił Ewangelię, Dobrą Nowinę o nadchodzącym królestwie, o Bożym zmiłowaniu, o Jego zbawieniu. I leczył, wypędzał złe duchy, karmił. Strudzeni codziennymi troskami znajdowali w Nim wsparcie. Ale właśnie z powodu swojej misji, będącej wypełnianiem woli Ojca, Jezus naraził się możnym swojego czasu. Przeszkadzało im Jego nauczanie, uzdrawianie, wypędzanie złych duchów. Właśnie dlatego chcieli się Go pozbyć. Bycie posłusznym Ojcu zaprowadziło Jezusa na krzyż.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |