Grzeszących upominać

Braterskie upomnienie to owoc miłości bliźniego i troski o jego zbawienie. Jeśli wypływa z miłości charakteryzuje się cierpliwością i łagodnością.

Trzeci z uczynków miłosiernych co do duszy budzi dziś największe kontrowersje. Czasy etyki indywidualistycznej, akcent stawiany na wolność i osobisty wybór, tak zwana realizacja siebie za wszelką cenę, zanik poczucia grzechu, wreszcie brak wiary w Kościół rozumiany jako Ciało Chrystusa – to wszystko sprawia, że zamiast upomnieć wolimy nabrać wody w usta. Co nie ma nic wspólnego z Ewangelią.

Zacznijmy od Świętego Pawła. Dwunasty rozdział Pierwszego Listu do Koryntian. „Nie może więc oko powiedzieć ręce: jesteś mi niepotrzebna” (w. 21). I dalej: Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki” (w. 26). Opisana przez Apostoła współzależność uświadamia, że zarówno grzech jednego, jak i jego świętość, mają wpływ na innych, na rzeczywistość Ciała, którego Jezus jest Głową. Stąd i mówienie: to nie jest moja sprawa nie jest zgodne z duchem Ewangelii, nakazującej pójść i upomnieć swego brata (por. Mt 18,15).

Braterskie upomnienie to także owoc miłości bliźniego i troski o jego zbawienie. Święty Paweł, przestrzegając Tymoteusza przez głosicielami zwodniczych nauk, pisze do niego: „Uważaj na siebie i na naukę, trwaj w nich! To bowiem czyniąc i siebie samego zbawisz, i tych, którzy ciebie słuchają” (1 Tm  4,16). Z tego powodu – troski o własne i innych zbawienie – poleca mu w następnym rozdziale: „Trwających w grzechu upominaj w obecności wszystkich, żeby także i pozostali przejmowali się lękiem” (5,20).

Publiczne upomnienie zostawmy odpowiedzialnym „z urzędu”, to znaczy sprawującym w Kościele władzę, powołanym do głoszenia Słowa, katechistom, prorokom. Egzorcystom i innym. My pójdźmy tropem ewangelicznym (Mt 18,15-35) i zacznijmy od rozmowy w cztery oczy.

Tę warto niekiedy zacząć od wykazania nieracjonalności grzechu. W jaki sposób niszczy człowieka i więzi z bliźnimi. Paradoksalnie mało o tym mówimy przekonani, że on dotyczy tylko grzeszącego. Jak wykazaliśmy z pism Apostoła, nie tylko. U podstaw tej propozycji leży przekonanie, że chrześcijaństwo, wbrew temu, co zwykło się mówić, jest racjonalne. Gdyby grzech nie niszczył człowieka Pan Bóg nie nazwałby czynu grzechem. Skoro niszczy, pytamy jak, a następnie co z tym zrobić. Warto przy okazji wrócić do katechezy o odpustach, gdzie Penitencjarz Większy mówi o popiołach, gruzach, jakie w sercu człowieka zostawia grzech.

Braterska rozmowa jest trochę rozszerzoną interpretacją Jezusowego: „Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące!” (Mt 5,41). Iść dwa tysiące oznacza w tym przypadku gotowość towarzyszenia grzeszącemu w wychodzeniu z grzechu, a przymusem jest miłość do grzeszącego.

Inną praktyką, znaną małżeństwom z Domowego Kościoła jest dialog, z reguły zaczynający się od wskazania na to, co pozytywne, by następnie przejść do tego, co boli. „Widzę, że wspaniale pomagałeś dzieciom w odrabianiu lekcji. Ale zasmuciło mnie, że w rozmowie z sąsiadem byłeś wulgarny, a potem złość wyładowałeś na mnie”. To jeden z przykładów upomnienia, nawiązującego do tego, co w człowieku dobre.

Upominając widzieć w człowieku to, co dobre. Dlatego Jezus nie zgadza się, by powiedzieć bliźniemu „bezbożniku” (Mt 5,22) bo to oznacza przekreślenie człowieka, pozbawiający szansy osąd, usunięcie poza wspólnotę. Nie taki jest sens braterskiego upomnienia. Jeśli wypływa z miłości charakteryzuje się cierpliwością i łagodnością.

W kontekście braterskiego upomnienia trzeba koniecznie wspomnieć o jego przeciwieństwie, będącym grzechem zaniechania. Tradycja zaniechanie to nazywa grzechami cudzymi. Kościół, opierając się na Piśmie świętym, wymienia dziewięć grzechów cudzych: namawiać do grzechu, nakazywać grzech, zezwalać na grzech, pobudzać do grzechu, pochwalać grzech drugiego, milczeć, gdy ktoś grzeszy, nie karać za grzech i pomagać w popełnieniu grzechu.

Na koniec coś z żywotów świętych. Doniesiono abba Pojmenowi, że jeden z braci sprowadza do celi kobietę złych obyczajów. Ten wykrzyknął: niemożliwe, pójdźmy sprawdzić! Gdy brat zobaczył nadchodzących kazał tej kobiecie schować się do beczki. Ale przeniknięty Duchem Świętym starzec, choć jeszcze nie wszedł do celi, oczami duszy zobaczył postępek grzesznika. Mimo to, po wejściu, usiadł na beczce i kazał rozpocząć przeszukanie. Bracia zajrzeli w każdy zakątek, ale nikt nie miał odwagi prosić, by Pojmen zszedł z beczki. Gdy zakończono, najpierw kazał przeprosić pomówionego, a następnie wyjść z celi. Gdy zostali sami powiedział: nawróć się, bracie. Ten zalał się łzami i przez następne miesiące pokutował za swoje grzechy.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2025
N P W Ś C P S
30 31 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
Pobieranie... Pobieranie...