Katecheza, wygłoszona przez Penitencjarza Większego, kardynała Angelo De Donatis, w Rossano-Cariati, 11 listopada 2024 r.
Temat odpustu zazwyczaj zajmuje mało miejsca w katechezie i kazaniach. Nierzadko, nawet wewnątrz Kościoła, rodzi to niepewność i uprzedzenia, częściowo z racji pewnej ignorancji w temacie, częściowo z powodu kontrowersji minionych czasów, wywołanych - szczerze trzeba przyznać - także z powodu godnych pożałowania nadużyć w stosowaniu odpustów. Niektórym wydaje się, że to spuścizna średniowiecza, coś przestarzałego, bez czego dziś możemy się obejść. Jednak, jak zobaczymy, znaczenie odpustu związane jest z sercem tajemnicy Odkupienia i pozostaje niezwykle aktualne także dziś, zwłaszcza w czasie przygotowania do wejścia w Rok Święty 2025. . Zatem obchody Jubileuszu są dobrą okazją do ponownego odkrycia i głębszego poznania tego skarbu.
1. Pojęcie odpustu
Punktem wyjścia naszych rozważań - ale jednocześnie punktem dojścia do bardzo starej praktyki liturgiczno-duszpasterskiej i refleksji teologicznej, w której ewolucję historyczną nie możemy się tu zagłębiać, lecz której korzenie tkwią w ziemi pierwszych wieków ery chrześcijańskiej - punktem wyjścia jest klasyczna definicja odpustu. Katechizm Kościoła Katolickiego (1992), powołując się na Konstytucję Apostolską "Indulgentiarum doctrina" Pawła VI (1967), przywołaną w "Enchiridion indulgentiarum" (1968, 4. wyd. 1999) i Kodeks Prawa Kanonicznego (kanon 992), naucza: "Odpust jest to darowanie przed Bogiem kary doczesnej za grzechy, zgładzone już co do winy. Dostępuje go chrześcijanin odpowiednio usposobiony i pod pewnymi, określonymi warunkami, za pośrednictwem Kościoła, który jako szafarz owoców odkupienia rozdaje i prawomocnie przydziela zadośćuczynienie ze skarbca zasług Chrystusa i świętych" (KKK, 1471).
Aby w pełni zrozumieć znaczenie tej definicji skoncentrujmy się na trzech prawdach wiary w niej zawartych:
1. trwający dług za popełnione grzechy nawet po uzyskaniu rozgrzeszenia;
2. "skarb" reprezentowany przez nieskończone zadośćuczynienie Chrystusa i świętych;
3. odwracalność (wymienialność) tego duchowego skarbu na mocy tajemnicy Świętych obcowania.
1. Wiemy, że grzechy ciężkie pozbawiają nas wspólnoty z Bogiem i czynią niezdolnymi do osiągnięcia życia wiecznego. To pozbawienie nazywane jest "karą wieczną" za grzech (por. KKK, 1472). Rozgrzeszenie udzielone przez kapłana w sakramencie pojednania całkowicie gładzi wyznane grzechy i przywraca penitenta do wspólnoty z Bogiem, uwalniając go od wiecznej kary za grzech. Jednakże kary doczesne pozostają. Co rozumiemy pod tym pojęciem?
Objawienie zawarte w Piśmie świętym pokazuje, że Boże przebaczenie nie zwalnia grzesznika z cierpienia, związanego z karą zadośćuczynienia. Bóg bowiem, po tym jak nazwał siebie samego "miłosiernym i łaskawym, nieskorym do gniewu, bogatym w łaskę i wierność (...) przebaczającym winę, występek i grzech", dodaje: "lecz nie pozostawia bez kary" (por. Wj 34,6-7). A pokorne wyznanie przez króla Dawida po grzechu z Betszebą rzeczywiście uzyskuje dla niego przebaczenie u Boga ("Pan odpuścił twój grzech", 2 Sm 12,13), ale nie oszczędza ju zapowiedzianej kary (por. 2 Sm 12,16).
Już w czasach Starego Testamentu znany był pogląd, że za każdy grzech należy się zadośćuczynienie, kara. Średniowieczna teologia scholastyczna uściśliła, że chrześcijanin jest powołany do poniesienia tej kary już na ziemi poprzez pokutę i oczyszczenie, lub w życiu pozagrobowym, w czyśćcu, dopóki dusza nie zostanie uznana za godną kontemplować Boga w wizji uszczęśliwiającej.
Refleksja teologiczna po Soborze Watykańskim II proponuje nową interpretację pojęcia kary doczesnej, rozwijając pojęcie pozostałości (relikwii) grzechów, którą znajdujemy już u świętych Augustyna i Tomasza. W tej perspektywie kary doczesne, zachowując wprawdzie swoją wartość ekspiacyjną, są interpretowane w znaczeniu negatywnych konsekwencji, pozostałych po grzechu popiołów (żużlu), "zanieczyszczających" serce człowieka nawet po otrzymaniu rozgrzeszenia i sprawiających, że nie jest całkowicie otwarty, by za pomocą łaski budować relacje z braćmi. Te duchowe "śmieci" (pożądliwość, wewnętrzny nieład, skłonności do zła itp.) wymagają pracy, polegającej na ich usunięciu przez drogę oczyszczenia i pokuty, Odpusty to nic innego jak tylko środek, za pomocą którego Kościół, "najmiłościwsza Matka wszystkich" (Jan XXIII, przemówienie na otwarcie Soboru watykańskiego II, 11.10.1961), przychodzi nam z pomocą poprzez odpusty, łagodzące lub darowujące karę do odbycia oraz wspomagające proces nawrócenia i oczyszczenia serca.
Krótko mówiąc, współczesna teologia reinterpretuje tradycyjna doktrynę o karach za grzechy w bardziej personalistycznym ujęciu, podkreślając, że droga człowieka to nieustanny wysiłek nawrócenia i zbliżania się do Boga podczas ziemskiego życia i mogący trwać nawet po śmierci, w czyśćcu.
W świetle tej lektury zaczynamy rozumieć prawdziwe znaczenie uczynków, wymaganych do uzyskania odpustu: nie chodzi o prostą wymianę czegoś na coś innego, nie chodzi o cenę, dzięki której automatycznie nabywa się odpuszczenie kary według swoistego "duchowego rozliczenia", ale o coś, co samo w sobie będzie znakiem i zarazem środkiem postępu na drodze osobistego nawrócenia. Odpuszczenie kary nie następuje automatycznie, nie zastępuje nawrócenia serca, lecz je pobudza i dopełnia. krótko mówiąc, dar odpustów jest namacalnym wyrazem łaski Bożej, wspierającej i towarzyszącej drodze do świętości wszystkich wiernych.
Ponadto zbawienie człowieka zawsze jest darem miłosierdzia i odkupienia dokonanego przez Chrystusa - do którego człowiek jest w sposób naturalny powołany, aby dobrowolnie przylgnął - i nigdy nie jest wyłącznym owocem osobistego wysiłku osoby pokutującej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |