Sobota
Powołanie ekumeniczne przez wiele lat było bodźcem do ważnych rozmów. Są one zapowiedzią żywej wspólnoty i braterstwa między chrześcijanami. Jedność rodzi się najpierw w samej głębi serca każdego chrześcijanina, w ciszy i miłości. W długiej historii chrześcijan zdarzało się tak, że ich duże grupy któregoś dnia odkrywały, że są odłączone, czasami nawet nie wiedząc dlaczego. Dziś trzeba zrobić wszystko, żeby jak najwięcej chrześcijan, często nie ponoszących winy za podziały, odkryło, że żyją we wspólnocie. Niezliczona liczba osób pragnie pojednania, które sięga do głębi duszy. Pragną oni nieskończonej radości, którą jest: jedna miłość, jedno serce, jedna i ta sama komunia.
Przez chrzest wszyscy ochrzczeni w jednym Duchu Świętym zostali włączeni w jedno Ciało Chrystusa, jeden Kościół. Dziś musimy sobie zdać jasno sprawę z tego, jaki wirus został zaszczepiony chrześcijańskiej społeczności w skandalu, jakim jest niemożliwość gromadzenia się wszystkich chrześcijan wokół jednego stołu Pańskiego i ich uczestnictwo w Uczcie Pańskiej.
Dzisiaj, jak nigdy, bardzo stare i nowe podziały między chrześcijanami przynaglają do refleksji. Nie można bez końca odkładać na później komunii, czyli jedności między chrześcijanami. A gdyby tak wszyscy pozwolili, by w ich sercu obudziło się żarliwe pragnienie życia w niczym nie zmąconej wspólnocie?... Wtedy moglibyśmy przeczuć, że każde pojednanie, nawet najbardziej pokorne, przynosi radość. I zrozumielibyśmy, że Bóg nie wzywa nas do wygłaszania deklaracji, ale do prostych i konkretnych czynów pokoju i solidarności w naszym otoczeniu. Zrozumieć się, przebaczyć sobie, pojednać się: w tym zawiera się istota ewangelicznych wyzwań. Czy dobrze o tym pamiętamy? Płynąca z karmienia się Eucharystią komunia wśród chrześcijan może przyczynić się do budowania pokoju tam, gdzie jest on zagrożony konfliktami i przemocą. Pokój na świecie jest pilnie potrzebny, żeby umniejszać cierpienia na ziemi, zwłaszcza dzieciom, by przychodząc na świat nie musiały żyć w strachu i niepewności.
Szukanie pojednania i pokoju wymaga jednak walki wewnętrznej. Duch komunii nie jest naiwnością, wymaga wielkiego serca i życzliwości, nie jest podejrzliwy.
Czy aby być twórcami komunii, będziemy podążać drogą zaufania i stale odnawiającej się dobroci serca? Na tej drodze mogą pojawić się niepowodzenia. Przypomnijmy wówczas sobie, że źródło pokoju i jedności znajduje się w Bogu. Dalecy od zniechęcenia, w naszej kruchości, będziemy wzywać pomocy Ducha Świętego. I wtedy przez całe nasze życie Duch Święty torować nam będzie drogę naprzód, aby ciągle zaczynać od nowa i iść ku przyszłości pełnej pokoju.
Panie Jezu Chryste, Ty modliłeś się, abyśmy wszyscy stanowili jedno. Prosimy Cię o jedność chrześcijan, taką, jakiej Ty chcesz i w taki sposób, w jaki chcesz. Daj nam Twego Ducha, abyśmy mogli znieść ból podziału, poznali nasze winy i mogli radować się nadzieją ponad wszelką nadzieję.
Radować się nadzieją ponad wszelką nadzieję – jest to dla chrześcijan jak najbardziej możliwe. My, chrześcijanie, powinniśmy mieć nadzieję wypisaną na twarzy i mamy ku temu wszelkie powody. Możemy polegać na Duchu Świętym. Jest On ciągle pełen niespodzianek. Doprowadzi do końca to, co rozpoczął – doprowadzi do jedności, kiedy i jak chce. Pokaże całemu światu, że Jezus Chrystus jest naszym pokojem, że jest pokojem świata.
23 sierpnia 2005 roku nad trumną protestanckiego mnicha – Brata Rogera z Taizé katolicki kardynał – Walter Kasper celebrował Eucharystię. Choć może jest to marzenie zbyt niepoprawne i nad wyraz optymistyczne, to może jednak nadejdzie taki dzień, kiedy chrześcijanie staną razem wokół jednego ołtarza Ofiary Jezusa Chrystusa. Na pewno było to marzeniem brata Roger. Teraz tę ideę będzie wspierał już z innej rzeczywistości, z Królestwa pokoju i miłości. Choć nie kanonizowany, to jednak święty...
Lekcja do odrobienia:Duch Święty podczas Eucharystii "gromadzi we wspólnocie wszystkich ludzi dobrej woli". Nie możesz uczestniczyć w wielkim dialogu teologicznym między wyznaniami. Za to możesz budować małą wspólnotę tam, gdzie żyjesz. W twojej parafii. Zacznij od małych gestów pojednania, życzliwości. Od tych, z którymi gromadzisz się na jednej Eucharystii. To nic, że lody czasem topnieją długo. W końcu jednak nadchodzi wiosna...