Jeśli więcej serca mam dla pieniądza niż dla Boga, nie ma wątpliwości, że Mamona stała się dla mnie bożkiem.
Rozmyślania na kanwie Łk 16, 1-13
Tekst z cyklu „W drodze do Jerozolimy”.
Chrześcijanin cieszy się z odnalezienia grzesznika. I gdy znajdzie go Bóg, i gdy grzesznik sam zdecyduje się na powrót do domu Ojca. To sedno przesłania poprzedniego rozdziału Ewangelii św. Łukasza. Teraz kolej na następne pouczenie dotyczące warunków przynależności do Królestwa. Tym razem chodzi o stosunek do pieniędzy. Rozpoczyna je jednak dość szokująca dzisiejszego czytelnika przypowieść. Oswójmy więc najpierw nieco ten szok :)
Kto nie pamięta z lat szkolnych legendy o świętym Aleksym? Tak tak, tym samym, który nierozpoznany przez nikogo leżał jako żebrak pod schodami swojego rodzinnego i bogatego domu, a ludzie wylewali na niego pomyje. Pamiętam, że wrażenie, jakie robił na mnie i moich znajomych, wtedy nastolatkach, było nieciekawe. Jak można w ogóle wpaść na taki pomysł? – zastanawialiśmy się. A mnie było nawet trochę wstyd, że mój Kościół w średnich wiekach stawiał takiego popaprańca (przepraszam św. Aleksy, wtedy zdecydowanie błądziłem) za wzór.
Z biegiem życia, kiedy w międzyczasie minęła mi już fascynacja św. Franciszkiem z Asyżu odkryłem, że było w tej naszej prześmiewczej postawie wobec św. Aleksego pewne ukryte, nieuświadomione założenie. Otóż milcząco uznawaliśmy, że szczęśliwym można być tylko ten, kto posiada. Nie musi być oczywiście zaraz bardzo bogaty, ale swoje podstawowe potrzeby materialne powinien mieć zaspokojone. Dlatego nie mieściło nam się w głowie, że można być szczęśliwym nie mając dachu nad głową, przymierając czasem głodem i znosząc upokorzenia. Tymczasem można. Wszystko zależy od tego, co człowiek w swoim sercu uzna za najważniejsze i najpiękniejsze. Jak w tej opowieści o rybaku, palącym fajkę i patrzącym w morze, którego bogaty przemysłowiec zachęcał, by się nie obijał i łowił więcej. Na pytanie „po co” odpowiedzią były coraz większe pieniądze, które w przyszłości miały pozwolić na to, by inni łowili za niego a on, już bogaty, mógłby siąść i w zadowoleniu z życia odpocząć. „A co ja teraz robię?” – miał ze śmiechem odpowiedzieć rybak.
Podobnie jest z rzeczona przypowieścią. Gdy człowiek ma gdzieś z tyłu głowy wyryte, że pieniądze są najważniejsze, to widzi w tej przypowieści głownie nieuczciwość, wręcz kradzież. Gdy pieniądze, choć ważne, są w jego hierarchii ważności na znacznie dalszym miejscu, dostrzega, że ta przypowieść jest po prostu pochwałą roztropności.
Powiedział też (Jezus) do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: „Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą”. Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: „Ile jesteś winien mojemu panu?” Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. Następnie pytał drugiego: „A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: „Sto korcy pszenicy”. Mówi mu: „Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości. Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.
Rządca nie jest chwalony za nieuczciwość, ale za roztropność. Nieuczciwość jest tu tylko tłem opowieści, które ma uwydatnić mądrą zapobiegliwość rządcy. Żeby to zilustrować można tę przypowieść wyjaśnić tak: ów bogaty człowiek to Bóg, owym nieuczciwym rządcą jest każdy człowiek. Do każdego z nas Bóg kiedyś powie: twój czas się kończy, pora zabierać się z tego świata. I do uczciwych i do nieuczciwych (i dlatego kwestia uczciwości nie ma w interpretacji tej przypowieści znaczenia). Co powinien zrobić człowiek, żeby po śmierci zapewnić sobie szczęśliwe życie? Ano między innymi to, do czego zachęca tu Jezus – pozyskać sobie przyjaciół „niegodziwa mamoną”. Jeśli będzie dla innych dobry, jeśli będzie dla innych szczodry, hojny, a nie będzie się upominał o zwrot każdego drobiazgu, to jest szansa, że to jego dobro pozwoli mu wejść do radości życia wiecznego.
Gdy w ten sposób podejść do przypowieści przestaje dziwić, że pan chwali sprytnego rządcę i mówi, że synowie tego świata roztropniej podchodzą w relacjach z innymi do kwestii pieniędzy, niż synowie światła. Nieuczciwy rządca wie, że nie pieniądze (fakt że nie jego) są najważniejsze. Wie, że najistotniejsze jest, by mieć na starość zapewniony byt. Bo pieniądze, nawet jeśli jakieś nazbierał, zaraz pewnie i tak przepadną, ich oszukany właściciel mu je odbierze. A ludzka wdzięczność będzie jego najpewniejszym kapitałem na starość Tymczasem synowie światłości zapominają – mówi Jezus – że nie chodzi o to, żeby sprawiedliwie i uczciwe dorobić się na tej ziemi majątku, ale żeby mieć skarb w niebie :) Żeby chętnym rozdawaniem skarbów ziemskich, dzieleniem się nimi, zaskarbić sobie niebo.
Gdy tak spojrzeć na tę przypowieść jasnymi stają się też dalsze słowa Jezusa.
Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze?
Drobna rzecz, niegodziwa mamona, cudze dobro – tak nazywa Jezus pieniądze, bogactwo. Drobna rzecz, bo przy wieczności niewiele znaczy. Niegodziwa mamona, bo przy jej zdobywaniu nieraz dochodzi do różnych nieuczciwości, oszustw czy wyzysku bliźnich. Cudze dobro, bo przecież nic na tym świecie, żadne dobra materialne, nie są tak naprawdę nasze, a Boga. Jesteśmy jedynie użytkownikami, zarządcami wspólnego dobra. Z kolei wielka rzecz, prawdziwe dobro, nasze własne dobro – to niebo. Trzeba tak gospodarzyć swoim bogactwem, swoimi pieniędzmi – mówi Jezus – żeby zaskarbić sobie życie wieczne.
Na potwierdzenie tego, co powiedział wcześniej Jezus dodaje jeszcze:
Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie».
Możesz mieć pieniądze. Nawet musisz ich trochę mieć, żeby utrzymać siebie i swoją rodzinę. Ale nie możesz zamienić się w sługę Mamony. Bo kiedy zaczynasz służbę u niej, rezygnujesz jednocześnie ze służby Bogu.
O tej niemożności służby Bogu i Mamonie słyszał oczywiście każdy chrześcijanin, tyle że nie każdy chce zobaczyć, w czym rzecz. Jak owi chciwi na grosz .faryzeusze, jak ich określi za chwilę Ewangelista Łukasz (ale o nich już w kolejnym odcinku). I znajduje różne wykręty, by się usprawiedliwić. „Muszę zapewnić byt swojej rodzinie” – twierdzi ten i ów. No pewnie, musi. Tyle że bywa, iż mając ile ma, już nie tylko zapewnił dostatni start w dorosłe życie swoim dzieciom ale i ich dostanie utrzymanie do emerytury. Ba, czasem nawet i wnukom. Tu nie chodzi zresztą o to ile, ale... Jeśli ludzki umysł ciągle zaprząta Mamona, jeśli to jej podporządkowuje się całe swoje życie – bo muszę się dorobić – nadto ona, nie Ewangelia, wyznacza sposób postępowania, to nie ulega wątpliwości, kto jest prawdziwym bogiem takiego chrześcijanina.
Jak się zastanowić, to dotyczyć to także może spojrzenia na różne dzieła, mające służyć Bożej chwale, głoszeniu Ewangelii czy ewangelizacji kultury. Jasne, takie dzieła kosztują. Można się jednak czasem w tym zatracić i nie zauważyć, że chwała Boża zeszła na dalszy plan, a na piedestale postawiliśmy Mamonę. No bo jeśli twierdzimy, że nawet nasz Bóg nie obejdzie się bez Mamony i bez niej owa chwała Boża nie będzie wśród nas dość mocno jaśniała, to kto tak naprawdę jest dla nas najważniejszy? Komu się wtedy kłaniamy?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |