Boże, Ty powołałeś świętego Antoniego, opata, na pustynię, aby Ci służył z podziwu godną gorliwością, spraw przez jego wstawiennictwo, abyśmy wyrzekali się samych siebie i miłowali Ciebie ponad wszystko. Przez naszego Pana...
Na pierwszy rzut oka pustynia dziś jest czymś nieomal abstrakcyjnym. Pustynia jako stan ciszy, oddalenia od wpływów świata, jako stan życia sam na sam ze sobą. Z drugiej... czy aby na pewno tak jest? Dziś również żyjemy wśród pustyni. Często nawet sami konstruujemy wokół siebie takie środowisko – bez dostępu do ożywczej wody, bez Boga. Wszystko oprócz Niego, wszystko co, na pierwszy rzut oka wydaje się być kuszące i piękne, może okazać się fatamorganą... Wyjść na pustynię, aby wyrzec się samego siebie i miłować bardziej niż wszystko inne Boga. Może tym wyjściem będzie kontakt z drugim człowiekiem, szczególnie tym, którego określiłbym mianem pustego? Nie wiem, może tak, może nie. Najważniejsze i pewne jest jednak, to, że pustynia może być znośna jedynie wtedy, gdy dostrzegę na niej Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |