Mikołaj Święty. Żywot, dzieło i cuda wielkiego biskupa z Miry.
Bardzo często słyszałem stwierdzenia dzieci czy młodzieży: „Ja nie wierzę w św. Mikołaja”. Starałem się w tym momencie przedstawić prosty argument: to nie kwestia wiary, która dotyczy „rzeczy niewidzialnych”, ale wiedzy, która prezentuje m.in. wydarzenia, czyli fakty o charakterze historycznym. Św. Mikołaj był i jest nadal przestawiany jako dziadek mróz, który dobrym dzieciom przynosi prezenty, albo komercyjny krasnal, który reklamuje jeden z najpopularniejszych napojów gazowanych na świecie. W takiej sytuacji fikcja zdaje się górować nad prawdziwą historią, wokół której narosło wiele legend, ale i nieporozumień. Skoro tak, to warto odwołać się do prawdziwego św. Mikołaja, czyli wielkiego biskupa Miry. Korzystając z najnowszej publikacji Adama Bujaka i Jolanty Sosnowskiej możemy powrócić do źródeł tradycji związanych ze wspominanym 6 grudnia w liturgii Kościoła katolickiego Świętym Dobroczyńcą. Chodzi zatem o dobrego pasterza, który blisko 1600 lat temu dał piękne świadectwo obrony wiary oraz chrześcijańskiej miłości bliźniego.
A zaczęło się od tego, że Mikołaj sam był wymodlonym prezentem dla swoich rodziców, którzy długo oczekiwali na upragnione dziecko. Ten dobry, zdolny i pobożny syn, urodzony ok. 270 r., został najpierw kapłanem, a następnie biskupem. Szczególnie wziął sobie do serca przypowieść o bogatym młodzieńcu, gdyż sam pochodził z zamożnej rodziny. Po śmierci rodziców rozdał więc odziedziczony spadek potrzebującym. I stąd zrodziła się wielka piękna tradycja obdarowywania się prezentami w Adwencie czy na Boże Narodzenie, który ma swoje źródło w życiorysie autentycznego Mikołaja – biskupa Miry, który „zasłynął bezinteresowną, obrosłą w przepiękne legendy miłością bliźniego oraz cichą, dyskretną dobroczynnością. Dokonywał dzieł miłosierdzia tak, aby ludzie nie wiedzieli o darczyńcy i aby go za to nie podziwiali. Nie dbał o uznanie, nie liczył na wdzięczność, bo najważniejsza była dla niego nagroda, jaką otrzyma kiedyś w niebie od Pana Boga” (s. 9). W Polsce zwyczaj obdarowywania dzieci prezentami w dniu św. Mikołaja albo w wigilię tego dnia, sięga XVIII wieku.
Kiedy Biskup z Miry zmarł 6 grudnia w połowie IV wieku, natychmiast rozwinął się kult jego osoby, gdyż odszedł do Pana w powszechnej opinii świętości. Dziś św. Mikołaj, który „potrzebującym pomagał, występnych bez trwogi upominał”, nadal jest jednym z najbardziej znanych Świętych całego świata chrześcijańskiego. Jolanta Sosnowska odtwarza w literackiej opowieści historyczną postać św. Mikołaja z Miry, przybliżając jego niezwykłe życie. Natomiast Adam Bujak, dokumentując dzieła sztuki przedstawiające Świętego Biskupa, potwierdza, jak szeroko jest obecny kult Mikołaja w Polsce (m.in. 327 kościołów w naszej Ojczyźnie) i poza jej granicami (ponad 2 tys. świątyń). „Do Polski kult św. Mikołaja trafił za sprawą żony mieszka II, królowej Rychezy Lotaryńskiej (ok. 993-1063), która – podobnie jak jej matka Matylda – była wielką czcicielką Biskupa z Miry” (s. 105). Warto też zauważyć, co może wydawać się pozornym paradoksem, że „czcząc jakiegoś Świętego – jak św. Mikołaja Biskupa – fundując mu świątynię, oddając hołd jego relikwiom, czynimy to przecież tak naprawdę ku czci i uwielbieniu samego Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Czynimy to, by to Jemu właśnie złożyć dziękczynienie” (s. 121).
Na koniec, obok zachęty, by sięgnąć po ten bogaty treściowo i opatrzony licznymi (ponad 140) fotografiami album, który może nas duchowo ubogacić, sięgnę do jednego z ciekawych przysłów zamieszczonych w omawianej publikacji, związanego z tą jakże barwną Postacią: „Święty Mikołaju, wywieź nas do raju, daj nam tyle złota, ile mamy błota”.
-----------------------------------
Adam Bujak, Jolanta Sosnowska
Mikołaj Święty. Żywot, dzieło i cuda
wielkiego biskupa z Miry,
Biały Kruk, Kraków 2021, ss. 160.