W domach już dawno mamy nie tylko białe. Czemu w kościołach tak uparcie trwa się przy tak niepraktycznych?
Z cyklu "Znaki wiary"
To wręcz uderzające: gdy wejść do jakiegokolwiek kościoła, ołtarz zawsze przykryty jest białym obrusem (prawie zawsze, prócz Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty). Nie błękitnym, nie zielonkawym, nie beżowym, w kwiatki, nie różnokolorowym: białym. Często, gdy nie jest sprawowana Eucharystia, dodatkowo przykrytym jakąś tkaniną, żeby się nie zakurzył. Zawsze jednak sam obrus jest biały. Nieraz, w starszych kościołach, widać, że i na bocznych ołtarzach, przecież nieużywanych, też leży biały obrus. Skąd właśnie tak?
Różnej można się w tym dopatrywać symboliki. W tradycji Kościoła obrus na ołtarzu uważany był za symbol płócien, w które po śmierci zawinięty był Jezus. Na płótnie ołtarza – zauważmy – też spoczywa Ciało Chrystusa. Warto przy tym zauważyć, że podczas sprawowania Liturgii Eucharystycznej rozkłada się na ołtarzu jeszcze jeden, dodatkowy mały obrus: korporał. To niewielki, kwadratowy obrusik, na którym kładzie się naczynia, w których są najpierw chleb i wino, a potem Ciało i Krew Chrystusa. To kolejne płótno, na którym leży Chrystus i w które jest zawinięty, gdy kapłan niesie komunię chorym.
Widziano też w białym obrusie symbol szat Jezusa. Szczególnie gdy po liturgii Wielkiego Czwartku (choć czas tej ceremonii się zmieniał) obnaża się ołtarz. Przypomnijmy, ołtarz jest symbolem Chrystusa, obnażenie ołtarza jest symbolem Jego obnażenia, ale i szerzej, jego upokorzenia, Jego męki. Obrzęd ten nasuwał i inne porównanie: Chrystus jest ołtarzem, obrusem są Apostołowie i szerzej, cały Kościół: opuszczają oni Jezusa w noc Jego męki, więc i ołtarz pozostaje w tym czasie bez obrusu. Ale... Nie przecząc tym tradycjom trzeba zauważyć, że jest w symbolice białych obrusów jeszcze coś innego, bardziej podstawowego.
Biały to kolor radości, kolor święta. Biały obrus to przypomnienie – radośnie świętujemy. Świętujemy podczas Eucharystii razem z Chrystusem. Co? Ano wielbimy Boga. Bo przecież tym jest każda Eucharystia: oddawaniem czci Ojcu „przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie w jedności Ducha Świętego". W tym też duchu można rozumieć obrzęd obnażania ołtarza: nie ma Eucharystii (bo w Wielki Piątek i w Wielką Sobotę się jej nie sprawuje), nie ma święta; jest szarość, smutek, jest ogołocenie. Także naszych serc z pychy. Po to, by w Wigilię Paschalną, gdy ołtarz znów nakryty białym obrusem, tym bardziej znów było widać: jest święto. A my – miejmy nadzieję – też bardziej odświętni, bardziej czyści.
Bo jest w znaku białego obrusu coś jeszcze więcej. Właśnie ten symbol czystości. Nie tylko w aspekcie seksualnym, ale znacznie szerzej: czystości serca, czystości intencji, czystego patrzenia na świat. W myśl błogosławieństwa o ludziach czystego serca, którzy będą oglądać Boga, patrzenia na świat tak, by widzieć przede wszystkim dobro, a nie głównie brud. Biały obrus na ołtarzu, położony na nim jeszcze dodatkowo korporał, też biały, wykrochmalony, to przypomnienie nam, że to, co dzieje się na ołtarzu, co (Kto) na nim jest, jest święte i żaden brud nie może mieć do tego dostępu.
Nie chodzi oczywiście o to, jakoby ołtarz miał być brudny i trzeba było dodatkowo obrusu. Ale ołtarze nie są śnieżnobiałe. Z kamienia, więc w odcieniach kamiennych szarości, beżu, czerwieni (jak w mojej parafii)... Na tym brudu nie byłoby tak widać. Na białym obrusie – każdy, nawet najmniejszy. Kładąc na ołtarzu biały obrus i biały korporał podkreślamy, że to, co na tym ołtarzu jest, jest czyste i chcemy by żaden brud nie miał do tego dostępu. To jest świętość, której żadne ludzkie brudy nie powinny nawet próbować brukać. Ważne, zwłaszcza gdy Mszę, rozpoczynaną przecież w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, ktoś próbowałby wykorzystywać do jakichś (np. politycznych) manifestacji.
Mało praktyczny taki biały obrus, prawda? Sporo zachodu z symbolem. No właśnie. Przy okazji ten biały, czysty obrus przypomina, że i czystość serca, duszy jest czymś, co wymaga trochę wysiłków i starań. Czystości seksualnej też, owszem. Ale w innych sprawach też. Skażeni grzechem pierworodnym łatwo łapiemy różnorakie brudy. W sferze wszystkich dziesięciu przykazań dekalogu. A biały obrus, korporał, przypominają nam, że chcąc dotykać Boga – na modlitwie, czytając Pismo, przyjmując Komunię – powinniśmy się starać oczyścić z wszelkiego brudu. Niekoniecznie zawsze przed, bo wtedy moglibyśmy sobie podarować wszelkie próby zbliżenia się do Boga. Ale gdy już przychodzimy....
-------------------------
Jeśli czegoś Ci tu brakowało, dopisz sam
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |