Garść uwag do czytań Czwartku Wielkanocnego z cyklu „Biblijne konteksty”.
2. Kontekst Ewangelii Łk 24, 35-48
Ewangelia Czwartku Wielkanocnego to scena, w której Jezus, po zmartwychwstaniu ukazuje się swoim uczniom. W opowieści ewangelisty Łukasza wygląda właściwie na ostatnią. Tyle że nie czytaną tego dnia w całości, a w dzisiejszych tłumaczeniach tej Ewangelii przedzieloną od reszty dodanym przez redaktorów śródtytułem. Dalsza część opowiadania, o wniebowstąpieniu, rozpoczyna się od słowa „potem”. Może znaczyć, że po jakimś czasie, ale może też znaczyć, że zaraz, po paru minutach. Gdyby nie to, że w drugim swoim dziele, Dziejach Apostolskich, Ewangelista wspomniał na początku o ukazywaniu się Jezusa przez czterdzieści dni, tak moglibyśmy właśnie pomyśleć. Trudno powiedzieć dlaczego Łukasz tak „ścieśnił” opowiadanie o tych wydarzeniach, szeroko rozpisując się jedynie o spotkaniu z uczniami idącymi do Emaus. Może było tak, że nie chcąc wikłać się w wiele szczegółów postanowił pokazać tylko to, co najistotniejsze.
W swojej opowieści wspomina więc tylko dość krotko o odkryciu przez kobiety pustego grobu, o ich spotkaniu z aniołami i o Piotrze który przyszedł do grobu sprawdzić co się stało. Potem mamy ową długą, barwną opowieść o spotkaniu z Jezusem uczniów idących do Emaus i krótką wzmiankę o tym, że Jezus ukazał się Piotrowi – to mówią owym dwom uczniom z ci, którzy zostali w Jerozolimie. I zaraz mamy opowieść o spotkaniu Jezusa z uczniami. Skąpo? Tak, ale faktycznie znajdujemy w tej scenie to, co najistotniejsze. Przytoczmy ten tekst.
Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: „Pokój wam!” Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: „Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: „Macie tu coś do jedzenia?” Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich.
Potem rzekł do nich: „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach”. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. I rzekł do nich: „Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego”.
4. Warto zauważyć
Pierwsze najważniejsze: Jezus naprawdę zmartwychwstał. Dowody? Nie dla nas, żyjących w XXI wieku oczywiście, bo my zawsze możemy powiedzieć, że to bajki. Dla nas dowodem będzie to, że świadkowie tamtych wydarzeń za prawdziwość tego, co nam przekazali zaręczyli męczeństwem. Ale bardzo istotnym byłoby jakieś uzasadnienie, że oni sami nie ulegli jakiejś iluzji, że ktoś nie wprowadził ich w błąd. A w tej scenie mamy ważne argumenty, że jednak nie.
Po pierwsze, uczniowie widzą Jezusa. Pokazał się im. Pokazał im też swoje ręce i nogi – akcentuje Ewangelista; pewnie chodzi o wyraźne ślady męki. Po drugie, rozmawiają z Nim. Po trzecie – dotykają Go. A po czwarte... Jezus prosi o jedzenie i je przy swoich uczniach. Prawdopodobieństwo, że to wszystko tylko im się zdawało jest więc bardzo niewielkie.
Drugie... Sam fakt, że Jezus dosłownie zmartwychwstał; to znaczy że nie był duchem, że przyoblekł się na powrót w ciało.... Nosił – zapewne – ślady męki – mimo to nie wydawał się umęczony. Jakby te rany nie bolały, jakby ich nie było. Łukasz nie wspomina tu – jak Ewangelista Jan – o zamkniętych drzwiach, a więc o tym, że drzwi czy ściany nie były dla Jezusa z owym nowym ciałem przeszkodą. Ale już samo to pokazuje nam, że to ciało jest jakoś inne od naszych ziemskich ciał; że jest jakby uszlachetnione, podległe innym prawom. Biologii, fizyki może też... Nic więcej na jego temat powiedzieć nie możemy, ale i tak to ważna dla nas prawda: nie tylko nasze dusze będą żyły wiecznie, ale także nasze zmartwychwstałe ciała. Podobne do ciała zmartwychwstałego Jezusa. A skoro i On jest w niebie z ciałem, skoro przez wniebowzięci jest też w niebie z ciałem Maryja, znaczy to, że niebo będzie w jakiś sposób materialne. Nie będzie to świat czystych duchów.... Wielkie dowartościowanie tak pogardzanej przez niektóre nurty religijne materii.
No i trzecie, te pouczenia... Jezus wskazuje swoim uczniom, że Jego bolesna śmierć była zapowiedziana przez proroków. Znaczy się nie wydarzyło się nic, co nie byłoby w Bożych planach. To ważne o tyle, że pomogło im zrozumieć owe Boże plany; zobaczyć Boga jako tego, który niekoniecznie przychodzi z mocą, ale też nieraz w uniżeniu. Zdumiewający rys Boga, prawda? Pomogło też zrozumieć sens męki Jezusa: naprawienie nieposłuszeństwa Adama posłuszeństwem Ojcu aż do śmierci. Śmierć Jezusa nie jawiła się już więc im jako swoisty „wypadek przy pracy”, ale jako istoty element Bożego planu zbawienia człowieka... A przy okazji – jak wspomniałem komentując pierwsze czytanie – pomogło im pokazywać Żydom to, co się wydarzyło nie jako zupełną nowość, zerwanie ze starym, ale realizację planu Boga.
Te trzy sprawy to chyba to, co najistotniejsze w tej opowieści...
4. W praktyce
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |