Boże, Stwórco i Rządco wszechświata, wejrzyj na nas...
więcej »Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Adoracja Ciała Pańskiego była praktykowana od początku, ale okazji do niej dziś dużo więcej. Kto spróbuje, ten wie dlaczego.
Od początku byli tacy, którzy samymi sobą świadczyli o niezwykłości Eucharystii. Tak było w przypadku dwunastoletniej bł. Imeldy Lambertini, która zmarła z miłości do Jezusa po przyjęciu po raz pierwszy Komunii św. Wrażenie na ludziach robiły także ekstazy św. Katarzyny Sieneńskiej, w które wpadała po przyjęciu Komunii. Trwały one nieraz tak długo, że trzeba ją było wynosić z kościoła. A jaki szok musieli przeżywać świadkowie Mszy odprawianych przez św. Józefa z Kupertynu, który wpadłszy podczas Eucharystii w zachwyt, nieraz długo unosił się nad ołtarzem...
Podobne zjawiska towarzyszyły św. Filipowi Nereuszowi. On także, odprawiając Mszę, tak bardzo koncentrował się na sprawowanej tajemnicy, że czasem unosił się w ekstazie nad ziemią. Żeby tego uniknąć, robił różne dziwne rzeczy – bawił się przed Mszą z kotem, chodził po zakrystii, kołysząc w rękach psa, albo czytał ulubiony zbiór zabawnych anegdot. „Jeżeli nie będę starał się rozproszyć, nie uda mi się odprawić Mszy Świętej” – wyjaśniał zaskoczonym obserwatorom. Ale i tak z trudem pozostawał, dosłownie, na ziemi. Gdy spożywał Komunię, jego twarz jaśniała, a z oczu płynęły łzy. Czasem wierni słyszeli, jak powtarzał: „Dosyć, Panie, dosyć, umieram z radości!”.
Ciekawie bywało podczas procesji Bożego Ciała, gdy Filip niósł Najświętszy Sakrament. Nie chcąc swoimi lewitacjami robić sensacji – w procesji się przecież chodzi, a nie fruwa – próbował skupić się na otaczającej go fizycznej rzeczywistości. W tym celu na przykład ciągnął za brody mężczyzn niosących baldachim. Nie chciał, żeby ludzie uznali go za kogoś niezwykłego. Niespecjalnie mu się to udawało – sam jego wygląd budował wiarę świadków w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii.
Filip Nereusz był jednym z wielu świętych, którzy przyczynili się do wzrostu w Kościele pobożności eucharystycznej. To on w 1548 roku, wzorując się na Mediolanie, gdzie na początku XVI w. zrodziła się wieczysta adoracja jako osobne nabożeństwo, zaszczepił ją w Rzymie. Niebawem ta forma kultu Eucharystii zaczęła przyjmować się w Kościele i pozostała żywa do dzisiaj. Więcej nawet – dziś obserwuje się wzrost popularności nieustannej adoracji Pana Jezusa w specjalnie do tego celu przeznaczonych kaplicach. Nieraz dzieje się to na prośbę samych wiernych.
Długie podniesienie
Wieczerza Pańska i Eucharystia od początku stanowiły centrum życia chrześcijan. W IV wieku św. Cyryl Jerozolimski uczył katechumenów przyjmowania Komunii. Wierny po otrzymaniu na dłoń Ciała Chrystusa miał „uświęcić ostrożnie oczy swoje przez zetknięcie ich ze świętym Ciałem”. Dalej biskup Jerozolimy zalecał: „Następnie zatrzymaj się na modlitwie, dziękując Bogu za to, że tak wielkimi zaszczycił cię tajemnicami”. Można to uznać za wczesną formę adoracji eucharystycznej. Właściwie jedynej, bo nie istniał wtedy jeszcze kult Eucharystii poza liturgią. Ciało Pańskie, konsekrowane podczas Mszy św., pozostawiano tylko dla tych, którzy nie mogli wziąć udziału w liturgii, na przykład dla chorych czy więźniów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |