Ku prawdziwemu życiu

James M. Hahn /Wydawnictwo M

publikacja 30.09.2014 22:08

Tajemnice różańca widziane w kontekście pracy.

Ku prawdziwemu życiu Henryk Przondziono /Foto Gość

Spis treści

Tajemnice radosne

Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

„W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja” (Łk 1,26-27).

„Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania” (Mt 16,26-27).

Maryja nie siedziała bezczynnie, gdy pojawił się anioł. Tradycyjna ikonografia ukazuje Maryję czytającą Pismo Święte i medytującą słowo Boże. Faktem jest, że Maryja służyła Bogu, wypełniając to, co zapisano o Niej w Piśmie Świętym. Czy pracuję w biurze, na budowie czy w domu, moja praca może przybliżyć mnie do Boga. Maryja nie siedziała bezczynnie, czekając na znak od Boga, który potwierdzi, że będzie Matką Mesjasza. Kiedy nadeszła wiadomość od Boga, Ona wypełniała swoje codzienne obowiązki. W jakim stanie będzie mój umysł i co będę robił, gdy nadejdzie Boży posłaniec? Co jeśli nie będzie to posłaniec, ale sam Bóg? Czy będę pokornie zajmował się powierzonymi mi obowiązkami, czy też będę narzekał na swoją pracę? „Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego»” (Łk 1,38).

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który był poczęty w Tobie przez Ducha Świętego.

Nawiedzenie świętej Elżbiety

„W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [ziemi] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę” (Łk 1,39-40).

„Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,15-16).

„Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków” (Jk 2,26). Radość Maryi z powodu bycia wybraną na Matkę Bożą objawiała się w Jej przepełnionej miłością pracy. Nie odwiedziła ona Elżbiety, obnosząc się ze swoją pozycją lub szukając pochwały. Przybyła, aby służyć i pracować. Wyobraź sobie Matkę Stwórcy wykonującą niewdzięczne obowiązki domowe. Jeśli naprawdę noszę w sobie Chrystusa, będę wykonywał wszystkie swoje obowiązki z radością. Nawet te bezsensowne i nic nieznaczące prace należące do moich codziennych zadań mają sens, gdy podobnie jak Maryja noszę w swoim sercu Chrystusa.

Panie, pomóż mi naśladować Maryję tak, jak Ona naśladuje Ciebie, szukając okazji do służenia, a nie by służono Jej.

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
którego zaniosłaś do Elżbiety.

Narodzenie Jezusa

„W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Wtem stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. I rzekł do nich anioł: «Nie bójcie się!»” (Łk 2,8-10).

„Znam twoje czyny, miłość, wiarę, posługę i twoją wytrwałość, i czyny twoje ostatnie liczniejsze od pierwszych” (Ap 2,19).

Podobnie i tutaj, kiedy Bóg się objawia, mężczyźni wykonują to, do czego zostali powołani. Pasterze doglądali swoich stad, gdy pojawił się anioł, przynosząc dobrą nowinę. Ja również, wykonując swoją pracę, mogę słyszeć Boga przemawiającego do mnie. Bóg zawsze w swoich zamiarach chciał, aby człowiek pracował, nawet przed upadkiem. „Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał” (Rdz 2,15). Moja praca może stać się moją modlitwą, moją rozmową z Bogiem. Święty Paweł uczy mnie, mówiąc: „nieustannie się módlcie!” (1 Tes 5,17). Jest to możliwe, gdy będę ofiarowywał Bogu każdą chwilę swojej pracy jako modlitwę.

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który narodził się w Betlejem.

Ofiarowanie Jezusa w świątyni

Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów” (Łk 2,29-31).

„A zatem, umiłowani moi, skoro zawsze byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem nie tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie ma. Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą. Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań” (Flp 2,12-14).

Symeon był wierny swemu powołaniu. Nie zaprzestał pracy w dniu ofiarowania Jezusa w świątyni. Nie prosił swego przełożonego o zwolnienie, podając mu kiepskie wytłumaczenie. Bóg obiecał mu, że ujrzy Mesjasza. Symeon nie mógł siedzieć i czekać. Musiał coś robić. Sumiennie wykonywał swoje obowiązki i pod koniec swego życia Bóg go wynagrodził.

Często wyobrażam sobie scenę, kiedy Bóg obiecał Symeonowi, że nie umrze, dopóki nie zobaczy Mesjasza. W scenie tej widzę Symeona jako starego człowieka. Powinienem jednak pamiętać, że objawienie to mogło się również dokonać, gdy Symeon był jeszcze bardzo młodym człowiekiem.

Czy jestem wierny swemu powołaniu, nawet jeśli brakuje mi chęci i przekonania? Jak długo będę wyczekiwał na Boże wezwanie? Tydzień? Rok? Całe moje życie? Mogę być wierny Bogu przez cierpliwe wypełnianie moich obowiązków i wyczekiwanie na Boga do wyznaczonego czasu.

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
którego ofiarowałaś w świątyni.

Odnalezienie Jezusa w świątyni

„Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. […] Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu” (Łk 2,46.51).

„Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: […] czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia” (Koh 3,1.7).

Byłoby z mojej strony zaniedbaniem, gdybym nie wspomniał mężczyzny, którego Kościół nazywa „robotnikiem”. W Piśmie Świętym Józef nie wypowiada ani jednego słowa. Ani nie krzyczy, ani nie narzeka. In silentio et in spe erit fortitudo vestra – „W ciszy i zaufaniu będzie twoja siła”.

Józef znosi wszystko w ciszy i z cierpliwością. Gdy Józef i Maryja po trzech dniach odnajdują swego Syna Jezusa w świątyni, „robotnik” nie wypowiada ani jednego słowa. Czytając tekst dalej, dowiaduję się, że Jezus był posłuszny temu mężczyźnie.

Czy ja narzekam na swoją pracę lub powołanie? Czy znoszę wszystko cierpliwie, jak mówi św. Paweł, że ci, którzy kochają, właśnie w ten sposób postępują (por. 1 Kor 13,7)? Czy mogę spokojnie naśladować mężczyznę, który znosił wszystko w ciszy i z ufnością? Kochał tak bardzo, że Dzieciątko Jezus było mu posłuszne. Tak jak w ciszy i w zaufaniu była ukryta siła „robotnika”, podobnie może być też w moim przypadku.

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
którego odnalazłaś w świątyni.

Tajemnice światła

Chrzest Jezusa w Jordanie

„Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem». […] Powiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz»” (J 1,19-20.23).

„Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia! Przylgnij do Niego i nie odstępuj, abyś był wywyższony w twoim dniu ostatnim” (Syr 2,2-3).

„Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!” (Mt 3,3). Jak trudne zadanie miał do wykonania biedny Jan. Jako jeden z pierwszych rozpoznał Chrystusa, będąc jeszcze w łonie matki. Trzeba przyznać, że to pierwsze spotkanie z Chrystusem przygotowało Janowi drogę. Często wydaje mi się, że moja praca mnie przytłacza. Podobnie jak Jan czuję się naciskany ze wszystkich stron. On nie tylko musiał „przygotować drogę”, ale również musiał dawać sobie radę z uczonymi w Piśmie i Prawie, którzy zadawali mu wiele pytań.

Moja praca może być dla mnie zbyt ciężka. Muszę dotrzymywać terminów, przebijać się przez zatłoczone drogi, cierpliwie znosić zepsute urządzenia lub płaczące dzieci. Gdy próbuję zachować siłę, świat wyciąga ze mnie ostatnie pokłady moich sił. To wszystko nie będzie mnie tak wiele kosztować, jeśli zachowam dobry nastrój. Powinienem pamiętać, że podobnie jak Jan muszę maleć, aby Jezus mógł wzrastać. Moim codziennym obowiązkiem jest przygotowywanie drogi dla Pana w sercach mojej rodziny, przyjaciół i współpracowników. Jeśli idę prostą drogą, starając się naśladować Chrystusa, wówczas ci, którzy się ze mną spotykają, będą mogli również odnaleźć prostą drogę dla siebie.

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus, który był ochrzczony przez Jana.

Objawienie się Jezusa w Kanie Galilejskiej

„Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». […] Jezus rzekł do sług: «Napełnijcie stągwie wodą». I napełnili je aż po brzegi. Potem powiedział do nich: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu». Ci więc zanieśli” (J 2,5.7-8).

„Gdy byli spragnieni, wołali do Ciebie, i otrzymali wodę z litej skały, ugaszenie pragnienia – z kamienia twardego” (Mdr 11,4).

Często zapominam o tym, że to Bóg wszystkim kieruje. Zapominam, że to Bóg jest Bogiem, a nie ja, i że wszystkie rzeczy w powietrzu, znajdujące się wokół mnie, są Jego darem. Nie oznacza to, że niczego nie mogę robić. Jezus pragnie posłużyć się moją osobą, jeśli Mu na to pozwolę. Wybór zawsze należy do mnie.

Podczas wesela w Kanie Maryja daje instrukcje, które powinny kierować moim codziennym życiem, szczególnie w pracy. „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). Polecenie, które skierowane było do sług weselnych, odnosi się również do mnie, sługi Chrystusa. Tamci słudzy, sami z siebie, nie posiadali żadnej siły. To dzięki ich posłuszeństwu w pracy wielu innych ludzi otrzymało błogosławieństwo od Boga.

Jeśli w swojej pracy jestem pracowity i posłuszny, Bóg, posługując się mną, może czynić cuda. Jeśli będę robił, cokolwiek On mi powie, woda w świecie może być zamieniona w wino Królestwa. Innymi słowy, każdy przyziemny obowiązek mojej codziennej pracy może zostać przemieniony we wspaniały przykład Bożej miłości i troski o Jego dzieci oraz tych, którzy pragną świętości.

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który ogłosił Królestwo i odpuścił grzechy.

Głoszenie Królestwa i wzywanie do nawrócenia

„Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu, a wiedziony był przez Ducha na pustyni czterdzieści dni, i był kuszony przez diabła. Nic przez owe dni nie jadł, a po ich upływie poczuł głód. […] Gdy diabeł dopełnił całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu. Potem powrócił Jezus mocą Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy” (Łk 4,1-2.13-14).

„A kiedy nie wahałeś się wstawać i opuszczać swojego posiłku, i iść, by pochować zmarłego, ja zostałem posłany, aby cię wypróbować” (Tb 12,13).

Przed ogłoszeniem Królestwa Jezus doświadczył kuszenia na pustyni. Kuszenie nastąpiło w krótkim czasie po otrzymaniu chrztu od Jana. „Każdy, kto kontempluje Chrystusa, odnosząc to do różnych etapów swojego życia, nie może nie zauważyć w sobie prawdy o człowieku” (Różaniec Dziewicy Maryi, Jan Paweł II).

Krąg naszego życia duchowego widziany jest w perspektywie tych trzech wydarzeń: nawrócenie, kuszenie i głoszenie. Gdy przyjmuję Chrystusa do swego życia lub przyjmuję nowe zobowiązanie wobec Jezusa, prawie zawsze jestem poddawany pokusie. Tylko po doświadczeniu kuszenia, podobnie jak Chrystus, mogę skutecznie głosić Boże Królestwo. Jako wierzący jestem poddany wielkim pokusom dzisiejszego świata. Niezależnie od tego, gdzie znajduje się moje miejsce pracy, jest ono wypełnione wieloma pokusami. Dla złego ducha nie ma rzeczy świętych lub zakazanych. W biurze mogę być kuszony pożądaniem do osoby pracującej obok mnie. W pracy mogę być kuszony, aby zabierać rzeczy należące do firmy. Jeśli moje miejsce pracy znajduje się w domu, mogę ulegać pokusie, aby zaniedbywać swoje obowiązki i wykonywać inne zajęcia niezwiązane z pracą. W każdej pracy jestem kuszony, aby podążać za złym duchem do najwyższych poziomów egoizmu. Dopiero gdy powiem szatanowi, że kocham tylko Boga i tylko Jemu będę służyć, wtedy odstąpi ode mnie. Wtedy mogę oznajmić światu, że Królestwo Boże jest wśród nas.

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który głosił Królestwo i odpuścił grzechy.

Przemienienie Pańskie na górze Tabor

„Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim” (Mt 17,1-3).

„Jak gwiazda zaranna pośród chmur, jak księżyc w pełni w dniach świątecznych, jak słońce świecące nad świątynią Najwyższego, jak tęcza wspaniale świecąca na chmurach” (Syr 50,6-7).

Podczas przemieniania Jezus objawia siebie, pokazując swoją chwałę. „Chrystus, nowy Adam, już w samym objawieniu tajemnicy Ojca i Jego miłości objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i okazuje mu najwyższe jego powołanie” (Gaudium et spes, 22).

Żyję po to, aby we wszystkim naśladować Chrystusa i jak On zostać przemieniony. Przez studiowanie Prawa Mojżeszowego i proroków, przez poznawanie życia Eliasza i Chrystusa dowiaduję się, że również i ja będę przemieniony. Miejsce, w którym pracuję, potrzebuje obecności Chrystusa. Przez naśladowanie Chrystusa na pozbawionej życia pustyni lub przez podążanie za Nim na najwyższą górę będę przemieniony na Jego obraz i podobieństwo. Tylko przez podążanie za Nim, gdziekolwiek mnie poprowadzi, będę w stanie poznać to, czego doświadczyli Piotr, Jakub i Jan. Więcej czasu powinienem poświęcać na adorację Eucharystii, aby moi współpracownicy, kiedy będą na mnie patrzeć, mogli zobaczyć moją promieniującą twarz, jak twarz Syna!

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który był przemieniony na górze Tabor.

Ustanowienie Eucharystii

„W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: «Gdzie chcesz, żebyśmy przygotowali Ci spożywanie Paschy?» I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: «Idźcie do miasta, a spotka was człowiek niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiedzcie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas»” (Mk 14,12-15).

„Synu, z łagodnością prowadź swe sprawy, a [każdy], kto jest prawy, będzie cię miłował” (Syr 3,17).

Zbyt często czuję, że zmierzam donikąd. Czuję, że wszystko, co robię dzień po dniu, jest bez znaczenia. Moje życie to niekończący się proces pracy i snu. Muszę pamiętać, że mam do wykonania pracę. Niezależnie od jej znaczenia będzie ona pomocna w budowaniu Królestwa.

Uczniom, którzy poszli przygotować miejsce na Paschę, mogło się wydawać, że było to kolejne zadanie, które otrzymali do Pana. Jednak dzięki ich posłuszeństwu wszyscy otrzymaliśmy Eucharystię.

Bóg nie wymaga ode mnie wielkich rzeczy. Prosi mnie tylko, abym z miłością wypełniał swoje codzienne obowiązki. Jeśli przykładam się do swojej pracy z wielką miłością, Jezus może wykorzystać moje zaangażowanie i przez nie może ofiarować siebie innym. Jeśli z miłością przewinę pieluchę, wprowadzę dane do komputera, uratuję ludzi w niebezpieczeństwie lub nakryję do stołu, Jezus może zamienić tę pracę w żywy znak siebie, jak stało się to z Eucharystią. On ma wielkie pragnienie dzielić ze mną moją pracę.

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który ofiarował się dla mnie w Eucharystii.

Tajemnice bolesne

Modlitwa Jezusa w Ogrójcu

„Pogrążony w udręce, jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię” (Łk 22,44).

„Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. […] Do mężczyzny zaś [Bóg] rzekł: «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem, mówiąc: Nie będziesz z niego jeść – przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał z niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia” (Rdz 2,15; 3,17).

Panie, Twoje cierpienie w ogrodzie było pracą miłości. Znałeś wcześniej swoją misję, kielich, który miałeś wypić. Zacząłeś ociekać potem, nawet do tego stopnia, że krople Twego potu były krwią. Przypominam sobie początek tej historii w starożytnym rajskim ogrodzie. Wydałeś polecenie, aby człowiek pracował w ogrodzie rajskim. W związku z nieposłuszeństwem człowieka będzie on musiał pracować w trudzie i pocie czoła, aby zdobyć dla siebie pożywienie.

Praca jest darem od Ciebie. Nieważne, jak trudna, nudna czy uciążliwa. Mogę ofiarować moją pracę i pot dla Ciebie. Praca może być drogą do mojego zbawienia, jeśli tylko będę w stanie przyjąć kielich, który dla mnie przygotowałeś.

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
którego pot spływał dla mnie gęstą krwią.

Biczowanie Pana Jezusa

„Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie” (Mk 15,15).

„Ty wiesz, Panie, pamiętaj o mnie i wejrzyj na mnie! Pomścij się za mnie na moich prześladowcach! Nie dozwól, bym zginął z powodu Twej wyczekującej cierpliwości; wiedz, że dla Ciebie znoszę poniżenie” (Jr 15,15).

Powiedziałeś Piotrowi, że „duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe” (Mk 14,38). Aby odkupić moje słabe ciało, Twoje było katowane podczas okrutnego biczowania. Twoja męka nasilała się z każdym uderzeniem bicza. Moje grzechy jak bicz sprowadzały na Ciebie strach i przerażenie.

Wiele razy odczuwałem na sobie bicz gnębiciela. Dotrzymanie terminów, osiągnięcie zysku lub osobista zemsta – wszystko to może poranić moje plecy i moją duszę, jeśli tylko na to się zgodzę. Pozwól mi naśladować przykład Twojej miłości, którą ukazałeś podczas biczowania. Pozwól mi wytrwać w Twoje imię dla mojego zbawienia i dla zbawienia tych, którzy są za mnie odpowiedzialni, za wszystkie moje trudne i czasami na pozór niemożliwe do rozwiązania sytuacje zawodowe.

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który był za mnie biczowany.

Cierniem ukoronowanie Jezusa

„Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: «Witaj, Królu Żydowski!» Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając, oddawali Mu hołd” (Mk 15,17-19).


„Otoczyły mnie w krąg jak pszczoły, paliły jak ogień ciernie, lecz starłem je na proch w imię Pańskie. Popchnięto mnie, popchnięto, bym upadł, lecz Pan mi dopomógł. Pan, moja moc i pieśń, stał się moim zbawieniem” (Ps 117,12-14).

Sąd szydził z Ciebie, widząc Cię w cierniowej koronie, odzianego w purpurową szatę. Dla mojego zbawienia z cierpliwością i wytrwałością kontynuowałeś morderczą pracę. Jak okrutny może być człowiek dla swoich bliskich.


Bardzo często podczas pracy mam ochotę zdjąć cierniową koronę i szatę, którą noszę. Wyrzekam się swojej królewskiej godności, którą zdobyłeś dla mnie swoją krwią. Chcę zrezygnować, aby więcej już nie być wyśmianym i opluwanym. Trudno w tym świecie, a szczególnie w miejscu pracy, być Twoim naśladowcą. Pomóż mi zaakceptować drwiny moich współpracowników, którzy są niewierzący. Pomóż mi modlić się za ich odkupienie, „bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34).

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…


…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który za mnie został ukoronowany cierniową koroną.

Dźwiganie krzyża na Kalwarię

„A On sam, dźwigając krzyż, wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota” (J 19,17).

„Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola. Włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem” (Łk 23,26).

„Aż do waszej starości Ja będę ten sam i aż do siwizny Ja was podtrzymam. Ja tak czyniłem i Ja nadal noszę, Ja też podtrzymam was i ocalę” (Iz 46,4).

Jezusie, powiedziałeś, że nie mogę być Twoim uczniem, dopóki nie wezmę swojego codziennego krzyża i nie pójdę za Tobą. Czy nie wystarczy to, przez co już przeszedłem i czego doświadczyłem? Dlaczego wymagasz ode mnie więcej?

Podniosłeś krzyż, położyłeś na swoich barkach jak jarzmo i poniosłeś go na Kalwarię. Drogę, którą przeszedłeś, zaorałeś swoim krzyżem. Zadbałeś o ziemię leżącą odłogiem i zasiałeś na niej ziarna Twojej krwi. Tak często odmawiam i nie chcę dać z siebie więcej. Często mówię „dość”, nie chcąc odpowiedzieć na wymagania czasu, talentu i daru, jaki otrzymałem. Ty natomiast przeciwnie, zamiast narzekania powiedziałeś: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane” (Łk 22,19).

Panie, pomóż mi, bym umiał poświęcać się całkowicie we wszystkim, co robię, szczególnie w pracy. Pomóż mi brać swój krzyż i podążać za Tobą. Kiedy poproszą mnie, abym niósł krzyż jedną milę, pomóż mi pójść z nim dwie.

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który niósł za mnie ciężki krzyż.

Ukrzyżowanie i śmierć Jezusa

„Gdy Go ukrzyżowali, rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy. I siedząc tam, pilnowali Go. […] A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i oddał ducha” (Mt 27,35-36.50).

Ktoś może powiedzieć: „Cóż to za paradoks?”, gdy pokaleczone gwoździami ręce cieślów przybiły Jezusa do drzewa.

Twoim zadaniem było spełnić wolę Ojca. Niezależnie od ceny, „uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8). Również moim obowiązkiem jest pełnienie woli Ojca. Każdego dnia powinienem wykonywać Jego polecenia. Jeśli będę ofiarował każdą chwilę swojej pracy Bogu, wtedy moja praca może mieć wielką wartość zbawczą. Jeśli będę oddawał się pracy z miłością, wiele dusz może zostać zbawionych, „bo miłość zakrywa wiele grzechów” (1 P 4,8). W mojej pracy mogę modlić się nieustannie i codziennie umierać dla siebie i swojej woli. Przez akceptację pracy, którą Bóg mi zlecił, będę rzeczywiście zabiegać „o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem” (Flp 2,12).

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który umarł na krzyżu za moje grzechy.

Tajemnice chwalebne

Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa

„Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak zapowiedział. Przyjdźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie” (Mt 28,6-7).

„W chwili, gdy oddawał ostatnie tchnienie, powiedział: «Ty zbrodniarzu, odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego»” (2 Mch 7,9).

Rozmyślanie nad pracą i zmartwychwstaniem może wydawać się czymś niewłaściwym. Zmartwychwstanie miało miejsce w niedzielę, która jest dniem odpoczynku. Może być to postrzegane w świetle wydarzeń Niedzieli Wielkanocnej. Rzymscy strażnicy zostali zwolnieni przez aniołów ze swych obowiązków. W oczach Marii Magdaleny nasz Pan wyglądał jak ogrodnik. Nikt nie miał obowiązku wtaczać z powrotem kamienia, którym zasłonięty był grób. Niedziela jest dniem odpoczynku. Nadszedł czas, aby odłożyć moje ciężary i radować się. To dzień, który mam spędzać z Panem i rodziną. Praca może poczekać. Trzeba umieć się cieszyć z chwalebnego podarunku, jakim jest ten dzień. Niedziela została stworzona dla człowieka, a nie człowiek dla niedzieli.

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który dla mnie wstał z martwych.

Wniebowstąpienie Chrystusa

„Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba»” (Dz 1,10-11).

„Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby we właściwej porze rozdał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności” (Mt 24,44-46).

„Dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?” Aniołowie przypomnieli mi, że mam pracę do wykonania. Mówią mi, że Jezus wróci w ten sposób, w jaki odszedł. Pytał, czy – gdy powróci – znajdzie na ziemi wiarę. Wróci, aby uczynić uczniami wszystkie narody.

Nie ma znaczenia, czy myję naczynia, wprowadzam dane do komputera, pracuję na budowie czy w ogrodzie. Nie mogę stać bezczynnie, obserwując niebo, gdyż nie wiem, kiedy On wróci. Święto Wniebowstąpienia uczy mnie, bym „radował się, gdyż On idzie, aby przygotować mi miejsce”. Muszę pracować, gdyż Jezus będzie wymagał ode mnie zdania sprawy z każdej chwili mojego życia.

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który wstąpił na niebiosa.

Zesłanie Ducha Świętego

„Ukazały się im też języki ognia, które się rozdzielały, i na każdym z nich spoczął [jeden]. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. […] Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których Pan Bóg nasz powoła” (Dz 2,3-4.39).

„Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,16).

Jezus powiedział: „beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5). Nie mogę powiedzieć, że po Wniebowstąpieniu apostołowie niczego nie robili, ponieważ modlili się. Należy pamiętać zarówno o pracy, jak i o modlitwie, o aspekcie ludzkim i boskim. Z wykonaniem swoich zadań apostołowie czekali na dar Pięćdziesiątnicy. Gdy zstąpił na nich Duch Święty, Duch Chrystusa, mogli powtórzyć za św. Pawłem: „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13).

Bardzo często siedzę samotnie, gdzieś na wierzchołkach mojej wiary. Dzięki sakramentowi bierzmowania otrzymałem dary Ducha Świętego. Jednak diabeł stara się mnie zwieść, abym ich nie używał. Trzeba, bym głośno mówił o tych darach, na przykład w miejscu pracy. Jeśli Chrystus jest ze mną, nie ma niczego, co byłoby dla mnie niemożliwe. Powinienem prosić o pomoc Ducha Świętego i postępować w pracy w taki sposób, aby ci, którzy na mnie patrzą, nawracali się do Chrystusa.

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który wylewa Ducha Świętego.

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

„I dano Niewieście dwa skrzydła orła wielkiego, by na pustynię leciała na swoje miejsce, gdzie jest żywiona przez czas i czasy, i połowę czasu, z dala od Węża. […] Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca” (Ap 12,14; 22,12).

Wniebowzięcie Maryi jest kolejnym przykładem nagrody, którą otrzymam w niebie za moją pracę. Gdy praca wykonywana jest dla Chrystusa lub z miłości do Niego, może wydawać się niewdzięczna. Czas spędzany bez rodziny, lata osobistego poświęcenia, cierpliwość i wytrwałość w otaczającej atmosferze bezbożności wynagradzane są drobną zapłatą i poklepaniem po ramieniu. Powinienem pamiętać, że nie otrzymam nagrody na ziemi, lecz w niebie. „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9).

 

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który przyjął Cię do nieba.

Ukoronowanie Maryi na Królową nieba i ziemi

„Potem wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12,1).

„Wtedy król wstał na jej spotkanie, oddał jej pokłon, a potem usiadł na swym tronie. Kazał postawić też tron dla matki króla, i usiadła po jego prawej ręce” (1 Krl 2,19).

Ostatnie rozmyślanie dotyczące pracy prowadzi mnie do królewskiego sądu niebios, gdzie Jezus jest Królem, a Maryja moją Królową i Matką. Witają mnie po ukończonym życiu na ziemi. Królowej i Królowi zasiadającym w tym sądzie nie jest obca praca. Oboje z miłości do Boga wykonali powierzone im obowiązki. Oboje cierpieli podczas pracy i w nagrodę od świata otrzymali miecz przeszywający ich serca. Moja Królowa i Król przeszli tę drogę przede mną. Maryja jako matka i prowadząca dom. Jezus jako stolarz i nauczyciel. Oboje wykonywali swoją pracę, chwaląc Boga. Ja również powinienem wykonywać swoją pracę, chwaląc Boga, i ofiarowywać ją jako modlitwę.

Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
który koronował Cię na Królową nieba i ziemi.

Ku prawdziwemu życiu