Wierzy cały człowiek

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 25.03.2019 23:12

Możemy z dumą pokazywać na świadectwach dobre oceny z religii, chwalić się dziesiątkami podpisów w indeksach do bierzmowania, więcej – wskazywać na dziesiątki przeczytanych książek i artykułów religijnych. Ale to nie będzie jeszcze poznanie, o którym mówi Jezus.

Wierzy cały człowiek Józef Wolny /Foto Gość Filippi. Miejsce, gdzie św. Paweł udzielił chrztu Lidii.

A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa (J 17,3).

Wybitny polski specjalista od katechetyki, ksiądz profesor Mieczysław Majewski, często na swoich wykładach krytykował tak zwane szatkowanie wychowania młodego (i nie tylko) człowieka. Mówi się – odnalazłem w starych notatkach – o wychowaniu humanistycznym, sportowym, kulturalnym i gdzieś między tym wszystkim, albo najczęściej na końcu, jest wychowanie chrześcijańskie. Tymczasem nie zbawia się sama dusza w oderwaniu od ciała. Zbawia się cały człowiek. Dlatego trzeba zastanawiać jak kształtować proces wychowania, by to, co wymieniliśmy na początku, razem wzięte, było chrześcijańskie.

Zatrzymajmy się na moment nad prawdą o zbawieniu całego człowieka. Chyba nic lepiej jej nie wyrażało od praktykowanego w starożytności chrześcijańskiej chrztu przez zanurzenie i wykładni tej praktyki w Liście do Rzymian. Do wody wchodzi cały człowiek, ale zanurza się nie w wodzie, ale w Chrystusie, w Jego śmierci, by razem z Nim wkroczyć w nowe życie (por. Rz 6,1-11). Sama woda, jak usłyszymy niebawem podczas Wigilii Paschalnej, jest jedynie „znakiem odrodzenia”.

Opisywany w poprzednim rozważaniu obrzęd naznaczenia krzyżem zmysłów miał być duchowym przygotowaniem do przeżycia prawdy o Bogu zbawiającym całego człowieka. Tym zaś, którzy już są na drodze wiary przypomina i wskazuje zarazem co to znaczy, że człowiek wierzy całym sobą i zbawia się całym sobą. Co zresztą w kontekście przykazania miłości Boga i bliźniego nikogo nie powinno dziwić. Dlatego dziś pozostaniemy przy nim, próbując odkryć już nie jego echa w liturgii Kościoła, ale by odkryć w praktyce znaczenia zmysłów krzyżem wychowawcę wiary dojrzałej.

Zatem krzyż na czole. „Uczcie się Go poznawać.” Możemy z dumą pokazywać na świadectwach dobre oceny z religii, chwalić się dziesiątkami podpisów w indeksach do bierzmowania, więcej – wskazywać na dziesiątki przeczytanych książek i artykułów religijnych. Ale to nie będzie jeszcze poznanie, o którym mówi Jezus. By zrozumieć ten fragment Modlitwy Arcykapłańskiej warto sięgnąć do Psalmu 136. Oto pierwszych jedenaście wierszy:

"Alleluja.
Chwalcie Pana, bo dobry,
bo Jego łaska na wieki.
Chwalcie Boga nad bogami,
bo Jego łaska na wieki.
Chwalcie Pana nad panami,
bo Jego łaska na wieki.
On sam cudów wielkich dokonał,
bo Jego łaska na wieki.
On w mądrości uczynił niebiosa,
bo Jego łaska na wieki.
On rozpostarł ziemię nad wodami,
bo Jego łaska na wieki.
On uczynił wielkie światła,
bo Jego łaska na wieki.
Słońce, by dniem władało,
bo Jego łaska na wieki.
Księżyc i gwiazdy, by władały nocą,
bo Jego łaska na wieki.
On Egipcjanom pobił pierworodnych,
bo Jego łaska na wieki.
I wywiódł spośród nich Izraela,
bo Jego łaska na wieki."

Modlitwa tym Psalmem uświadamia, że poznanie Boga nie jest – co już zauważyliśmy – zdobywaniem wiedzy. Jest pamięcią o dziełach Boga, dokonanych w stworzeniu świata, historii narodu wybranego, dziejach Kościoła i – także – naszej osobistej historii. Bo Boga poznajemy przez jego dzieła. Dlatego Mojżesz, pytając kto jesteś, usłyszał: „powiesz im: objawił mi się Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba” (Wj 3,16). Dlatego Maryja wspomina wielkie rzeczy, jakie uczynił jej Wszechmocny, który „głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia" (por. Łk 1,46-55), a Zachariasz wysławia Boga za to, „że nawiedził lud swój i wyzwolił go” (Łk 1,68). Te wypływające z pamięci o dziełach Bożych hymny Jezus zebrał w jednej modlitwie. „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Łk 10,21).

W świetle tego, co zauważyliśmy wyżej jest zrozumiałym, że poznanie Boga wspierane jest przede wszystkim przez uszy i oczy. Oczywiście pod warunkiem, że są odpowiednio „nastrojone”. Bo można widzieć cud i uznać go za oszustwo i szarlatanerię. I można zmywać naczynia, widząc w każdym geście rękę Bożą. Podobnie z modlitwą. Wchodzimy do świątyni widząc objawiającą się w sakramentach Kościoła chwałę Bożą, ale też możemy zauważyć jedynie kurz na ławkach i przysłowiowe babki, klepiące różańce. Znaczenie uszu i oczu krzyżem jest zatem owym „strojeniem”, pozwalającym dostrzec obecność i działanie Boga.

To, co człowiek usłyszał i zobaczył, musi dotrzeć do serca, wzbudzić zachwyt, zafascynować. Tu znów z pomocą przychodzą Psalmy.

„O Panie, nasz Boże,
Jak przedziwne jest Twe imię po wszystkiej ziemi!
(…)
Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców,
Księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził;
Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
I czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz?
(…)
O Panie, nasz Panie,
Jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi! (Ps 8).

Przestawiliśmy nieco kolejność obrzędu, ale był to zabieg celowy. Bo dopiero z poznania dotykającego i przemieniającego serce w taki sposób, że ktoś jest zafascynowany marzeniem Boga o nowym człowieku, rodzi się opowieść i czyn. Otwierają się usta, a z nich wydobywa się pieśń dziękczynna Mojżesza: „Będę śpiewał ku czci Pana, który wspaniale swą potęgę okazał, gdy konia i jeźdźca jego pogrążył w morzu” (Wj 15,1). Wydobywa się z nich pieśń Apokalipsy, w której pielgrzymujący na ziemi łączą się z donośnym głosem wielkiego tłumu w niebie: „Zbawienie, chwała i moc u Boga naszego, bo wyroki Jego prawdziwe są i sprawiedliwe” (Ap 19,1-2). Więc stroimy znakiem krzyża usta do tego, co uszy usłyszały, oczy widziały, serce pokochało, by śpiewać pieśń nową.

Zostały nam ręce. Nie dlatego, że są najmniej ważne. Przeciwnie. Te ręce są rękami Chrystusa. On nie ma innych, by kochać. Tylko moje. Ale gdy zabraknie wiary dzieła naszych rąk niczym nie będą różnić się od dzieł pogan czy niewierzących. To wiara sprawia, że dzieła naszych rąk są znakiem Królestwa Bożego pośród nas. Naznaczmy zatem i nasze ręce. Niech postawiony na nich znak krzyża przypomina po co je od Boga otrzymaliśmy.

________________________________________________

Przeczytaj poprzednie odcinki cyklu: