Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Ojcze, powiedz mi, co się szczęściem nazywa. Pamiętam tę piosenkę z lat młodości. I pamiętam odpowiedź. Synu, to jest owoc, który tylko wolny człowiek spożywa. Tę wizję później wielokrotnie musiałem konfrontować z pokusą szczęścia, rozumianego jako święty spokój. Wygodny dom, zabezpieczony byt. Świecki doda spełniające marzenia rodzica dziecko, tulące się gdzieś zza fotela. A gdzieś w tle głos nowego błogosławionego o zaparciu się Jezusa za cenę kilku srebrników świętego spokoju. Chyba nie tylko Jezusa. Pewnie i samego siebie, swoich marzeń i planów. Bo kiedy kończy się to zaciszne szczęście, a zaczyna zaciszna wegetacja? Bóg jeden wiedzieć raczy. Człowiek przekracza tę granicę niepostrzeżenie, nie zauważając kiedy przyklejone do fotela plecy gnić zaczynają.
Pewnie zgodzisz się ze mną z jednym małym ale. Dlaczego nagroda dopiero w niebie? Czy tu, na ziemi, nic mi się nie należy? Kto powiedział, że dopiero kiedyś, w jakiejś odległej krainie, dla wielu będącej religijnym złudzeniem? Niebo jest tam, gdzie Bóg i wolność, i miłość, i wiara, i nadzieja. Jak śpiewają w jednej z piosenek „niebo jest w sercu twym”. Jest? Z pewnością może być. Uwierz, że jednak Jezus ma rację. Będziesz wielkim szczęściarzem.
Czytania mszalne rozważaks. Włodzimierz Lewandowski
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.