A król Salomon i cała społeczność Izraela zgromadzona przy nim przed Arką składali wraz z nim na ofiarę owce i woły, których nie rachowano i nie obliczono z powodu wielkiej liczby. (1 Krl 8,5)
Co za bezsensowne okrucieństwo – powiedzą niektórzy.
I to ma być Naród Wybrany? Przecież Panu Bogu na nic nie były potrzebne te zabite i złożone w ofierze owce i woły. Zgoda – tylko należy pamiętać, że Pan Bóg wychowywał Izraelitów jak rodzice swoje dziecko – ucząc je stopniowo, w miarę jego dojrzewania. Izraelici nie „spadli z nieba”, żyli w konkretnym czasie i środowisku gdzie takie ofiary były czymś normalnym i oczywistym. Co więcej, składano także ofiary z ludzi, w Izraelu natomiast było to potępiane.
Co za bezsensowne marnotrawstwo – powiedzą inni.
Mieli na pewno wokół siebie ludzi biednych, ludzi głodnych. Jakże wielu z nich można było nakarmić. Tak jak i dzisiaj – po co budować kolejne kościoły i łożyć na ich utrzymanie, kiedy tyle szpitali jest zadłużonych, domy dziecka niedofinansowane, emeryci i renciści ledwo wiążą koniec z końcem…
A we mnie, kiedy słyszę takie słowa rodzą się dwie refleksje:
Rzeczywiście, gdy zaczną znikać kościoły, gdy zacznie się je przerabiać na domy handlowe i sale wystawowe – poprawi się sytuacja w lecznictwie, nie będzie też większych problemów z domami dziecka, czy emerytami i rencistami. Poprawi się, bo wobec tych chorych, których leczenie jest drogie i uciążliwe oraz ludzi starych i nieproduktywnych wprowadzi się eutanazję. Rodzić zaś się będą tylko dzieci „chciane i kochane” – pozostałe się po prostu usunie….
I druga myśl – w czasach Jezusa też tak mówiono: „Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?” Konkretnie zaś powiedział to Judasz, którego słowa Ewangelista Jan skomentował: „Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano.” Dlatego zastanawia mnie ile owej „troski o biednych” jest w tych, którzy głoszą wspomniane przeze mnie zarzuty. A sprawdzić to można bardzo prosto – wystarczy popatrzeć ile z tego co mają, jaki procent ze swoich dochodów przeznaczają na pomoc potrzebującym i ile swojego wolnego czasu poświęcają na pracę charytatywną.
***
Przeczytaj komentarze | 4 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Frazesy, slogany, komunały, to najpowszechniejsza forma komunikacji werbalnej "władzy" ze społeczeństwem. Populizm demagogów "zielonej wyspy" osiągnął szczyty perfekcjonizmu.
Liczy się pieniądz, bogactwo natychmiast i za wszelką cenę. Koszty są nieważne.
Czyżby?
Demoralizacja, pogłębiające się rozwarstwienie społeczne, antyklerykalizm, upadek wartości i autorytetów, ujemny przyrost naturalny, sprowadzenie instytucji rodziny do roli reliktu. Oj i jeszcze, i jeszcze...
Oto są koszty.
Jestem pewien, że gdyby nie Kościół, nikt nie przeczytałby słów mojego donośnego rozgoryczenia.
Nie poddawajmy się!
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.