Rozradować się tym, że rzeczy idą po Bożej myśli, że wydarzenia dzieją się po Bożemu, że ludzie postępują zgodnie z Bożą wolą… Czerpanie radości z Bożych spraw jest trudne czy łatwe? Stanowi sprawdzian dojrzałości naszej wiary? Może jest tej wiary próbą, wskazując jednoznacznie zapalne ogniska naszego myślenia, bliższego dążeniu do samospełnienia niż do dawania posłuchu Bogu…
Czy u źródła naszego rozradowania lub jego braku nie chodzi przypadkiem o nasz obraz Boga? O uznawanie w Nim i Stwórcy, i Najwyższego Prawodawcy?
Rajski owoc wciąż kusi…
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.