Nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.
Być synem, być dziedzicem samego Boga... Dziwnie to brzmi. Synem, bo przecież ojcowie bywają różni. Dziedzicem, bo ten Ojciec nie umiera. Tak, to wszystko wina tego, że nie potrafimy mówić o Bogu tak, by z jednej strony nie wikłać się w uczone definicje różnych pojęć, a mówić językiem prostym i zrozumiałym dla wszystkich. Z drugiej tego, że obrazy z życia do których się odwołujemy nie zawsze są sielanką. Ale zasadniczo wiem o co chodzi.
Tak, jesteśmy dziećmi najlepszego Ojca. Ten, który wszystko może, jest tym, któremu naprawdę na naszym losie zależy. To prawda, że nie umiera, ale to nie znaczy, że dziedzictwa nigdy się nie doczekamy. On chce dać nam to co najlepsze nie w spadku, ale w prezencie...
Świat wokół mnie... No, bywa różny. Czasem także groźny czy nieprzyjemny. Ale wiem, że mając takiego Ojca, jestem bezpieczny. Owszem, przeżywam nieraz trudne przygody ale wiem, że wszystko kiedyś się dobrze skończy...
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.