Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Łk 15
Zazwyczaj w przypowieści o synu marnotrawnym skupiamy się na tym młodszym z braci. A Jezus wspomina również o tym drugim, starszym, co został wierny ojcu. Dlaczego nie chciał wejść, gdy powrócił brat? Został na zewnątrz. Nie cieszył się z jego powrotu? Przez czas nieobecności brata w domu zawłaszczał sobie miłość ojca i nie chciał się nią dzielić? Może wystraszył się, że uszczupli to cześć majątku, która mu się należała? Pracował przez cały czas dla ojca, bo chciał zasłużyć na jego miłość. A teraz okazuje się, że ojciec kocha też tego, co wszystko zmarnował, a według niego nie zasługiwał na nią. Który syn okazał się większym marnotrawcą?
Do którego z braci mi bliżej? Czy tego, co odszedł na długi czas od Boga, czy tego, który przy Nim trwał w przeświadczeniu, że zasługuje na Jego miłość? Postawa starszego brata grozi wszystkim, którzy są przekonani o swojej bliskości z Bogiem. Żyją Nim na co dzień, praktykują swoją religijność, czytają Pismo Święte, ale nie ze względu na Boga, a własne dobre mniemanie, bądź poczucie dobrze spełnionego obowiązku lub jeszcze z innej przyziemnej pobudki. Gdy brakuje pokory, to Bóg tak naprawdę przestaje być najważniejszy. Wtedy wystarczy pierwsza większa porażka, żebyśmy obrazili się na Boga, że nie odwdzięcza się nam za naszą wierność.
Zastanowię się nad swoją relacją z Bogiem.
Monika Sadowska Mietek Szcześniak - Bądź blisko
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.