Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą.
Pomyślelibyśmy, że powinno być inaczej. Że najpierw zmartwychwstały Jezus powinien pokazać się najpierw apostołom. A tu nie: jako pierwsze spotkały Go kobiety, które przyszły rankiem do grobu. Pełna demokracja. To im pozwolił się dotknąć. Im polecił przekazać tak ważnym w naszych oczach informację: idźcie do Galilei, tam Mnie zobaczycie.
Szczególnie mocno brzmi jednak w tej scenie to Jezusowe „nie bójcie się”. Pewnie w pierwszym odruchu pomyślały, że widzą zjawę. Albo że teraz to już muszą zachować dystans. Tymczasem właśnie teraz Jezus daje im się dotknąć. Sprawdźcie, żyję, to Ja.
Wielu z nas też się boi. Boi tego, co będzie po śmierci. Surowy sąd, surowa kara. Za te wszystkie niedoskonałości, zaniedbania. A nawet jeśli Bóg przyjmie nas do siebie, będzie Wielkim Niedostępnym.
Ta scena pokazuje co innego. Bliskość, normalność. Jakby życie, choć inne, toczyło się po staremu. Ci sami ludzie, te same dobre relacje, tylko pewnie jeszcze nieco bardziej serdeczne...
No to nie bójmy się. Jeśli wierzymy w Tego, który usprawiedliwia grzeszników, jeśli kochamy Go szczerze, z serca, nie bójmy się.
Z nauczania Jana Pawła II
«Łamanie chleba» – jak początkowo nazywano Eucharystię – od zawsze jest w centrum życia Kościoła. Przez nią Chrystus uobecnia w przemijającym czasie tajemnicę swej śmierci i zmartwychwstania. W Eucharystii przyjmujemy Jego samego jako «chleb żywy, który zstąpił z nieba», a z Nim otrzymujemy zadatek życia wiecznego, który daje nam przedsmak wieczystej uczty w niebiańskim Jeruzalem.
(List Mane nobiscum Domine 3)
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.