Pouczano nas o tym wielokrotnie: żeby nie być takim hop, siup do przodu, by usiąść, pomyśleć, zatrzymać się… Poskutkowało? Chyba niekoniecznie, bo ciągle w nas pęd, pośpiech, chwytanie co się da.
Wytrwałość. To, co nie dokonuje się od razu. Doświadczenia nanizywane na sznurek codzienności. Ten wybór – bycia blisko Jezusa – jest zobowiązaniem rozciągniętym w czasie. Jednak niech nas to nie odstrasza: bo zacząć można od razu, tu i teraz, po drodze, między dniem jednym a drugim.
Teraz „zawierzcie”, „oczekujcie”, „spodziewajcie się dobra” – nadzieja, którą pokładamy w Bogu (obietnica, która w Nim się dla nas spełni), paradoksalnie, każe działać dzisiaj, być dzisiaj, nie zwlekać.