Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Iść z uczniami do Emaus, rozpoznać Go przy łamaniu chleba. To musiało być niesamowite przeżycie: doświadczyć spotkania ze Zmartwychwstałym. Ale chyba jeszcze mocniejszym było to, co stało się w bramie Pięknej jerozolimskiej świątyni, gdzie Piotr i Jan doświadczyli – w sobie! – Jego mocy. Gdy do chromego od urodzenia żebraka ten pierwszy powiedział: „Nie mam srebra ani złota ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!”. I faktycznie tak się stało: chromy „ natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach”. Więcej, pisze święty Łukasz: „zerwał się i stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga”. Gdy doświadcza się w sobie tak wielkiej mocy nie można mieć cienia wątpliwości, że spotkania ze Zmartwychwstałym nie było wytworem wyobraźni. I można być pewnym, że uda się pokonać wszystkie przeciwności. Bo przecież jest ze mną Bóg, On prowadzi, On wspiera, a dla Niego nic nie jest niemożliwe...
Tak, doświadczyć czegoś takiego to byłoby coś. Ale chyba najpiękniejszym byłoby owej uzdrawiającej mocy Chrystusa doświadczyć na sobie. Widzieć, jak to, co dotąd mogło być tylko marzeniem, nagle staje się rzeczywistością. Bóg uzdrowił, Bóg pozwolił chodzić. Tak, tyle by wystarczyło.
Dodaj swój komentarz »