Świadectwo dnia codziennego
Roman Koszowski /Foto Gość

Świadectwo dnia codziennego

oprac. Ks. Leszek Smoliński

publikacja 02.03.2023 18:42

Jak ukazywać tajemnicę męki i śmierci „najpiękniejszego z synów ludzkich”, którego ostatnie słowo brzmi: zwycięzca? Zatrzymajmy się wraz z Jezusem przy kolejnych stacjach naszej codzienności, w której ukryta jest wieczność.

IV. Zrozumienie

Drugi człowiek pragnie być wysłuchany. Często on chce wyrazić swój żal do Boga, Kościoła i wielu innych spraw. Warto pytać ludzi, dlaczego nie wierzą, każda historia jest ważna i wyjątkowa. Wysłuchanie przeważnie wystarcza za wszystko. Moje słowo niech będzie jak ostatnio strzała w kołczanie, którą się wykorzystuje, gdy zabraknie innych możliwości. Wtedy dopiero warto mówić o własnym doświadczeniu, o swoich myślach i przeżyciach. Warto mówić, dlaczego ja wierzę. Jednocześnie uciekać od wymiany argumentów i unikać debaty.

V. Świadek

W praktyce bycie świadkiem wiary jest dość frustrujące. Frustracja dotyczy dwóch spraw. Pierwsza to ta, że przecież moja wiara nie jest raz na zawsze i po brzegi napełnionym skarbcem, którym już tylko mogę się chwalić. Jest raczej ciągle wysychająca dołkiem na morskiej plaży. A ja – jak mały chłopiec – próbuję za pomocą muszelki utrzymać w nim stały poziom wody. Druga sprawa to brak widocznych efektów... Nie wiem, czy i na ile, moja wiara zmienia coś w życiu innych osób. Nie wiem, czy ja w ogóle mogę nazwać się świadkiem...

VI. Okazje

Kiedy nadarza się okazja spotkania starych znajomych czy współpracowników, Przeważnie nie mam na nie siły wiem jednak, że potrzebują tam być, a do domu wróciłem zadowolony. Niemal zawsze, nawet wśród tematów pozornie banalnych, zawsze ktoś zagadnie mnie o wiarę. A ja staram się w tej rozmowie mówić jak najmniej. Głównie dopytuję i staram się zrozumieć drugiego. Gdy przychodzi odpowiednia chwila, nie pouczam, jak powinno być. Mówię, jak sam daną sprawę przeżywam. To wystarczy.

VII. Szansa

Spotykając człowieka, spotykam go z jego indywidualną historię. Wiem, jak łatwo w mojej wieży może mi zasłonić oczy pycha. A może Bóg posyła jakiegoś człowieka, żebym to ja się nawrócił, a nie on. Biblia pokazuje wielu ludzi spoza Izraela, którzy okazali się Bożymi wysłannikami. Warto więc spojrzeć na swoją codzienność z perspektywy ewangelicznej: bycie świadkiem to szansa do własnego nawrócenia. Reszta wydarzy się przy okazji.

oceń artykuł Pobieranie..