Po znaku krzyża jest powitanie. Ono wyjaśnia wszystko.
Wiara to modlitwa? Wiara to moralne zasady? Niezupełnie. U jej podstaw leżą zbawcze wydarzenia. Te, które już się stały i to, które nastąpi kiedyś.
Chleb, wino i co jeszcze? Tych parę groszy? Bóg chce więcej. Całego mojego życia.
Cóż to za Bóg, który domaga się, by ciągle Go chwalić? Wyśpiewanie chwały Bogu jest jedną z pierwszych czynności podczas każdej Eucharystii.
Są ludzie, którzy chcieliby zmieniać świat. Są i tacy, którym wystarczy spokojne życie. Chrześcijanie wiedzą, że ich ojczyzna jest w niebie. Stąd bez żalu, zwłaszcza w obliczu porażek, mogą wybrać to drugie.
Jestem wierzący, więc Pan Bóg powinien mi coś za to dać – myśli niejeden mało rozumiejący sprawy duchowe chrześcijanin. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie: to my dzień i noc powinniśmy dziękować za wyróżnienie.
Wierzyć znaczy powiedzieć „tak” objawiającemu się Bogu. Niby proste, ale…
To modlitwa siedmiu próśb. Część z nich nie jest jednak tylko prostą prośbą o jakiś dar. Pokazuje, że gramy w drużynie Pana Boga. I Jego zwycięstwo jest tez naszym.
Pokój rodzi się z dystansu. Dystansu, jaki wobec problemów codzienności daje dotknięcie innego świata.
Jak słuchać Boga? Tak jak uczy czyniony przed Ewangelią potrójny znak krzyża – na czole, na ustach i na sercu.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?