Spotka was i wiele dobra, i wiele zła. Idźcie i mnie naśladujcie, nie licząc na jedno i nie obawiając się drugiego. Idźcie...
Właśnie o tej chwili – która wygląda jak końcowe zwycięstwo zła – Jezus mówi, że to chwila jego ostatecznej klęski. Czas sądu nad światem.
Co jednak z ukrytą w nich prawdą: zło to zagłada, wybór dobra to życie, by być z Bogiem – warto zapłacić ceną najwyższą?
Czeka nas niebo. Stan, w którym "nie będziemy już łaknąć ani pragną", w którym nie będzie już miało do nas dostępu żadne zło.
Ileż to razy wydawało się, że zło musi zatriumfować. A nagle, niespodziewanie okazywało się, że ostatnie słowo należy do Ciebie.
Czasem tak trudno uwierzyć, że odpowiedzią na nasze zło jest łaska. Że miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą Bóg chce wsypać w zanadrza nasze.
Bóg Ojciec nie wyrządza zła swoim dzieciom, a jednak niewiele z nich kocha Go tak, jak powinno się kochać dobrego, czułego i mądrego Ojca.
Jeśli w swoich wyborach nie uwzględniam odpowiedzialności, łatwo jest, podobnie jak czynili to ludzie religijnie obojętni religijnie i źli, całe zło świata przypisać Bogu...
"Poprzez zmartwychwstanie Jezusa miłość okazała się silniejsza od śmieci, silniejsza od zła". Przypominamy homilię Benedykta XVI, wygłoszoną podczas Wigilii Paschalnej, 7.04.2007 r.
Trud nie jest celem sam w sobie, ale stanowi drogę przemiany mentalności świata w mentalność ewangeliczną.