W Piśmie Świętym jest wiele słów, opisujących czułość i miłość Boga wobec swego stworzenia. Jednak najpiękniejszym obrazem tej Bożej czułości jest Ona.
Jeśli pominiemy język parafialnych wizytacji, „czcigodnych” i „ekscelencji”, jeśli puścimy mimo uszu gazetowe bicie piany, doszukiwanie się pychy i chęci władzy – co nam zostanie?
Czasem Bóg próbuje człowieka. Ot, niepozorne gniazdo jaskółcze uruchamia lawinę. Wzrok, bieda, rodzina, śmiech. Po ludzku człowiek zostawiony samemu sobie.
Być wytrwałym w wierze, to przede wszystkim uczyć się Jezusa...
Czy chcę przekleństwa i śmierci? No to nie ma się nad czym zastanawiać.
Zazwyczaj boimy się wielkich słów, metafory wydają się naiwne, słowo „triumf” odpychające. Jak to jednak nazwać inaczej – radosne okrzyki, tryumfalny pochód, głębokie przekonanie, że Bóg zwyciężył...
Oprócz powiększenia liczby uczniów, to „wzrastanie Kościoła” dokonuje się także – i w ośmioletnim chłopcu, i w każdym z nas – przez pogłębianie wiary...
Bóg jest hojny nie tylko w przebaczaniu. A my nie jesteśmy takimi niedowiarkami, jak o sobie myślimy.
Jeszcze nie jesteś tak doskonały jak on...
Jak wiele smutku i cierpienia można by uniknąć, gdyby wszystkie decyzje podejmować wraz z Chrystusem
Przecież słabi jesteśmy.