Bóg nie karze? Warto czasem ugryźć się w język.
W jaki sposób słucham Słowa Bożego? Czy wsłuchuję się, co Jezus chce mi powiedzieć? Czy próbuję odczytywać Jego wolę?
Czymże dla Boga jest władza, jeśli nie chce być służbą?
Ile jest w nas człowieka duchowego, jeśli wciąż chcemy działać sami, nie pozwalając działać Bogu?
Chrystus przytulający do siebie syna marnotrawnego. Jakże bliski jest ten obraz w kontekście pierwszego czytania.
Czy w tym czasie adwentowego oczekiwania poszukuję ciszy, by usłyszeć Boga, by rozpoznawać Jego zamiary i Jego wolę?
Zadziwiające, że w sporze o Jezusa decydującym okazuje się być argument drugorzędny.
Jeśli nie zgromadziłem sobie skarbów w niebie, to gdzie podzieje się moje serce?
Dla Boga, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, człowiek jest najważniejszy. Jego ziemski los to preludium do wieczności.
Głuchoniemymi stajemy się, gdy nie wsłuchujemy się w Niego i nie żyjemy Jego słowem, nie świadczymy o Nim
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...