Zadziwiające, że w sporze o Jezusa decydującym okazuje się być argument drugorzędny. Miejsce pochodzenia. Nie Kazanie na Górze, nie mowa eucharystyczna, nie cudowne rozmnożenie chleba. Nawet nie uzdrowienie w szabat. „Żaden prorok nie powstaje z Galilei”.
Dziś Galilea została zastąpiona „czasem”. Inne czasy. W sumie to samo, tylko inaczej. Za to bardzo przydatne gdy zaczyna brakować argumentów, a czas wracać do domu. Więc kiwamy głową zmieszani, uznając inność czasu.
A czas jest jeden i ten sam. „Oto teraz czas zbawienia”. Czas idącego na rzeź Baranka i czas zatrzymujących Jego słowo sercem dobrym i szlachetnym. Innego czasu już nie będzie. Zaś argument „z Galilei”, choćbyśmy nie wiem jak się starali, zawsze będzie drugorzędnym.
Panie, daj nam serce dobre i szlachetne.
Dodaj swój komentarz »