Dobry Pasterz zaginioną owcę szuka, aby wziąć ją na swoje ramiona i w tym szczególnym geście okazać jej przebaczenie.
Jestem jak owca bez swojego pasterza. A przecież On jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy, że pozwolę Mu się prowadzić.
„Oto was posyłam jak owce między wilki.” – tak mówi ktoś źle nam życzący. Dlaczego więc te słowa włożone w usta Jezusa nas nie rażą?
Zwykle chcemy żyć w bezpiecznym świecie, w spokoju – a nie jak „owce między wilkami”. Czy Bóg ma dla mnie aż taką wartość, że zgodzę się i na to?
W sakramencie pokuty – bierze mnie, jak zagubioną owcę, na swoje ramiona. Jest prawdziwie obecny w moim sercu podczas Komunii. Odszedł do Ojca, ale zostawił siebie w kawałku Chleba.
Jakub walczący nocą przy potoku Jabbok i ci, którzy byli „znękani i porzuceni jak owce nie mające pasterza”. Który obraz jest nam bliższy?
Prawo stało się Słowem; przykazanie przeszło w łaskę, a obraz w prawdę; w miejsce baranka – Syn, w miejsce owcy – człowiek, w miejsce człowieka – Bóg.
Nie można wierzyć w Niego i żyć w niezgodzie z bliźnim. Jesteśmy jedną owczarnią. Nawet dwie „skłócone” owce w pastwisku potrafią zakłócić spokój pozostałych, potrafią rozbić jedność.
Ile chlebów i ryb dla nas rozmnożyli, ile sprzedali by kupić dla nas perłę czymkolwiek ona była? Jak bezpiecznie było błądzić w świecie wiedząc, że będą nas szukać jak zagubionej owcy czy drachmy?
Może zbyt często czuję się, jak jedna z tych ‘dziewięćdziesięciu dziewięciu’ owiec? Tracę czujność, bo wydaje mi się, że jestem blisko Boga, że jestem w Jego ramionach. A tak naprawdę to tylko moja pycha, która oddala od wyciągniętych do mnie ramion Boga…
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...