Ewangeliarz OP - 3 lipca 2016 - (Łk 10, 1-9)
Ilość osób przyjmujących chrzest imponuje. Jednak bardziej zastanawia łatwość, z jaką wielu zgromadzonych podjęło decyzję.
Jakość chwalimy przed ilością, ignorując fakt, że mała liczba nie przekłada się automatycznie na większą jakość.
Miarą wiary nie jest ilość zaliczonych praktyk, przeczytanych książek, odprawionych rekolekcji. Nie jest nią nawet spora wiedza religijna.
Mądrość to wyznaczanie celu i konsekwentne ku niemu podążanie. Jej miarą jest nie tylko ilość przeczytanych książek, zdanych egzaminów...
Twierdzę i będę twierdził, że wzrost ilości communicantes nie jest owocem sekularyzacji, ale owocem zainicjowanej przez Sobór odnowy liturgicznej.
Na końcu życia zostaniemy zupełnie sami, totalnie ogołoceni. I nieważny będzie nasz wygląd, ilość ukończonych uczelni, poznanych ludzi, zgromadzonych dóbr.
„Trzy miary” to ilość służąca do nakarmienia stu osób. Przesada? Pewnie tak. Ale przesada, która pokazuje, jak wielką moc ma królestwo
Niczego nie załatwisz mnożeniem modlitw i ilością czasu, spędzonego w kościele, jeśli jednocześnie nie będzie w tobie zgody na krzyż w twoim życiu.
Gotowości do bycia z Bogiem nie da się sobie przywłaszczyć. Ważne, czy my, czy ja mam odpowiednią ilość oliwy, czy moja lampa świeci.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...