I znów wracam do lektury listu do Filipan. „Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego”.
Czy zachodzące współcześnie procesy kulturowe, dokonujące się na naszych oczach przesunięcia w hierarchii wartości, nie są owocem tego, że zaniedbano duchowość eucharystyczną?
Mistyk Alan Ames obwija nam, co samo Niebo mówi o Eucharystii i przypomina, że tylko poprzez nią możemy w pełni spotkać się z Panem Bogiem i dostąpić prawdziwego uzdrowienia.
Ten, kto nie ma uczuć, jest psychopatą. Problem tylko w tym, by nie przeceniać ich wartości. I w życiu codziennym, i w wierze.
Wspólnota to zespół osób, których łączą te same ideały, wartości, a ich wzajemne relacje oparte są na współodpowiedzialności i trosce o dobro pozostałych członków grupy.
Chrzest zobowiązuje mnie do życia wedle wartości chrześcijańskich. Wszakże jako dziecko Boże powołana zostałam do życia wiecznego, a mogę je osiągnąć upodabniając się do Jezusa.
Trzeba odkryć wartość wprowadzeń, które wyjaśniają treść liturgii (...) i wraz z Konstytucją o Liturgii świętej Soboru Watykańskiego II uczynić je przedmiotem formacji liturgicznej pasterzy i wiernych.
Tę modlitwę podyktował Pan Jezus siostrze Faustynie w Wilnie w 1935 roku. W następnych objawieniach ukazał jej wartość i skuteczność oraz przekazał obietnice do niej przywiązane.
Zwykle chcemy żyć w bezpiecznym świecie, w spokoju – a nie jak „owce między wilkami”. Czy Bóg ma dla mnie aż taką wartość, że zgodzę się i na to?
A zarzewiem owego zła jest przekroczenie tej nieuchwytnej granicy między wiarą we własne siły a pychą, między przekonaniem o własnej wartości, a butnym wywyższaniem się nad innych...
Złóżmy naszą przeszłość w rękach Bożego miłosierdzia, przyszłość w rękach Jego opatrzności.