Wypływa już nie ze zbudowanej ludzkimi rękoma budowli. Wypływa ze Świątyni ludzkimi rękoma zburzonej. Z przebitego boku.
Można podliczać długi, łapać się za głowę, rwać na niej włosy i popaść w rozpacz, nie widząc drogi wyjścia.
Jeśli czujemy się lepsi od innych – pycha; jeśli patrzymy na innych z góry – wyniosłość...
Nie można zrozumieć Jezusa Chrystusa, Nowego Testamentu, kultu chrześcijańskiego inaczej, niż w kluczu zbawienia.
Przezwyciężyć ducha świata, w ogołoceniu, uniżeniu, posłuszeństwie widzącym dehumanizację.
Nie jestem lepszy: głosząc znużonym słowo nadziei, karmiąc Chlebem spragnionych, darząc uśmiechem smutnego...
Droga ciągle do przebycia, pole do obejścia, drzewo szykujące się do kolejnego owocowania, figowiec do obłożenia nawozem...
Czasem bywa i tak: jeszcze nie widzimy, nie czujemy, nie przewidujemy, a Ona już widzi, czuje, przewiduje.
Pośrednictwa Maryi nie jest pośrednictwem zbawiającym, ale ukazującym Zbawiciela i prowadzącym do Zbawiciela.
Tytułu Pani nie rozumiemy w taki sam sposób, w jaki odnosimy go do Chrystusa, do którego należy „wszelka władza w niebie i na ziemi” (Mt 28,18).
Gdy pozwalamy, by to nasze oczekiwania stały się miarą wszystkiego, łatwo przeoczyć prawdziwe dobro, które On nam daje