Tajemnice królestwa, które objawia Bóg, stanowią ratunek i pomoc. Dzięki temu w sercu człowieka rodzi się nadzieja i zaufanie.
Nasza psychika broni się przed okrucieństwem, a jego widok jest rodzącym współczucie wstrząsem. Na tę jakże ludzką reakcję stawia Bóg.
Dlaczego co roku obchodzimy Boże Narodzenie i śpiewamy, że „Bóg się rodzi”, skoro Bóg - jak podpowiada nam intuicja - nie może się urodzić, skoro nie powinien mieć ani początku, ani końca?
Żaden ból świata nie omija Boga, ale staje się w jakimś stopniu Jego bólem. Właśnie tutaj, na styku nieszczęścia i miłości, rodzi się miłosierdzie.
Każda bowiem dusza, która wierzy, poczyna i rodzi Słowo i uznaje jego dzieła. Niechaj w każdej duszy będzie dusza Maryi, aby radowała się w Bogu.
Bóg Ojciec patrzy na nas jak na swoje umiłowane dzieci, które nie od razu wydają dojrzałe owoce – nieraz rodzą się one po wielu latach duchowych odkryć...
Jedynie wychodząc z siebie, jedynie w „tak” wobec Boga wypełnia się pragnienie Adama i nas wszystkich, by być w pełni wolnymi. Tego właśnie dokonuje Jezus w Getsemani: przenosząc wolę ludzką w wolę Bożą rodzi się prawdziwy człowiek, a my jesteśmy odkupieni - mówił papież podczas dzisiejszej audiencji generalnej.
Kościół jest Dziewicą Matką wszystkich chrześcijan. W tajemniczej mocy Ducha Świętego poczyna ich i rodzi, ofiarowując ich Bogu, tak aby byli też nazwani synami Bożymi.
Gdy w czasie świąt śpiewamy: „Bóg się rodzi, moc truchleje”, niekoniecznie zdajemy sobie sprawę z tego, że słowa te napisał wybitny poeta. Twórczość Franciszka Karpińskiego, autora tekstu najpiękniejszej polskiej kolędy, bywa lekceważona. Niesłusznie.
Od ponad dwustu lat w okresie Bożego Narodzenia rozbrzmiewa w naszych świątyniach i domach kolęda niezwykła, zasługująca na miano bożonarodzeniowego hymnu. Jest to „Pieśń o Narodzeniu Pańskim”, autorstwa Franciszka Karpińskiego, rozpoczynająca się od słów „Bóg się rodzi, moc truchleje”.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?