Skoro mamy stawać się Bożymi współpracownikami, to jakie są nasze zadania? Co możemy zrobić, aby owocnie współdziałać z Jezusem?
Jaką drogę przeszli ci prości ludzie? Od lęku, przez Boże „nie bójcie się!”, zlecone zadanie, poszukiwania, aż do odkrycia.
Nie zdali odpowiednich egzaminów. Nie posiadali dyplomów, licencji i certyfikatów. A mogli zadać tak modne dziś pytanie: dlaczego ja.
Bóg mówi nam, że jest najważniejszy, że miłować Go ze wszystkich sił i miłować bliźniego to zadania dla nas.
Zadanie troszczenia się o wypełnienie woli Jezusa rozłożone na czynniki pierwsze wydaje się być niezbędne w dzisiejszym świecie.
Nie lubimy być oceniani, sądzeni, sprawdzani przez innych ludzi. Niepewnie się czujemy, gdy ktoś ma ocenić naszą pracę, wykonane zadanie.
Takie sytuacje są najtrudniejsze. Zastanawiam się wtedy, po co w ogóle wysłuchiwał? Żeby zabierając co dał zadać większy ból?
Zadaniem uczniów jest przekazywanie nieskażonej nauki. Nie wystarczy jedynie ją poznać. Trzeba nieustannie zgłębiać jej treść i nią żyć.
Trudne zadania, czasochłonne i stresujące zajęcia, życie w nieustannym napięciu, od czasu do czasu nagrodzone dumnie brzmiącym słowem elita.
Dziś zamiast miecza często używa się słów. Być może dlatego, że rany przezeń zadane są mniej widoczne. Potrafią wycisnąć wiele łez.
Lepiej niż oryginalnym być wiernym.