Na domowym zegarze wybiła godzina siódma, gdy Pier Giorgio przestał oddychać. Śmierć nie zmieniła piękna jego twarzy. Pokojówka państwa Frassatich zapisała w kalendarzu: „Siódma rano. Niepowetowana strata. Biedny pan Giorgio. Był święty i Bóg chciał go mieć u siebie”.
Cóż może zrobić mi człowiek, gdy po mojej stronie Wszechmogący?