O dziennikarstwie na klęczkach, uzdrowieniach w Manoppello i o powrocie oblicza Boga z Paulem Badde rozmawia Jacek Dziedzina.
Rząd sklepów z dewocjonaliami szczelnie wypełniał obie strony ulicy. Figurki, obrazki, różańce, łańcuszki. Szedłem niespiesznie z mieszanymi uczuciami obserwując ten religijny biznes. Nagle wiszący na krzyżu, umęczony Pan Jezus wyraźnie na mnie mrugnął. Zdawało mi się?
Mogłem zostać inżynierem. Mogłem lekarzem. Albo mogłem zająć się biznesami. Ale kiedyś znalazłszy jedną drogocenna perłę, perłę Bożego królestwa, zrezygnowałem z wszystkiego innego.
Jak w biznesie, w którym przez lata budujemy swoją markę, zyskujemy lojalnych klientów – tak nasze uczynki płynące z wiary oddziałują...
Na modlitwie możemy wrócić do siebie. Jest to trudna droga. Droga Syna Marnotrawnego, który musiał utracić wszystko w czym pokładał nadzieję, by ostatecznie poznać, że swą wartość odzyska w ramionach swego ojca.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...