Miasto samo w sobie nie odwodzi od modlitwy. Ono wzywa nas do innej modlitwy. Trzeba być uważnym na jego wezwania. Nosić je w modlitwie i wypełniać je modlitwą. Kto wie czy największymi kościołami nie są środki komunikacji miejskiej. Musimy uczyć się, obmyślać, wypracowywać i przekazywać nowy sposób trwania na modlitwie w sercu miast.
Trud nie jest celem sam w sobie, ale stanowi drogę przemiany mentalności świata w mentalność ewangeliczną.