Prorok to nie zapchaj dziura, nie ktoś dający banalne odpowiedzi na trudne pytania. Prorok to człowiek dobry.
Od nas zależy, kogo uda się nam w nim zobaczyć, być może odkryć na nowo: matkę, brata, współpracownika, sąsiadkę…
– kilka słów o naglącym wezwaniu czyli jak zrobić coś za kogoś.
Wielkoduszność nie jest lekceważeniem zła, porzuceniem sprawiedliwości. Wielkoduszność to, co złe, umie przemienić w dar.
Dzielenie się własnym ma więc nie tyle wyrównywać braki, co przywracać człowieka samemu człowiekowi, pozwalać na godne życie obu stron.
Pocieszanie strapionych to nie jednorazowy wyczyn, tryumf aktywności, niekiedy wysłuchać znaczy więcej niż podsunąć rozwiązanie.
Musimy podejmować decyzje i nikt za nas tego nie zrobi. Na tej drodze jednak nawzajem sobie towarzyszymy.
Krzywdy cierpliwie znosić – to wziąć własne życie we własne ręce. To powiedzieć krzywdzicielowi: „nie pozwalam!”.
Ludzie to nie maszyny, nie wskoczą we właściwe miejsce jak puzzle w układance.
Pan Bóg jest hojny, bardzo hojny, trzeba tylko mieć cierpliwość. Pomaga On swoim dzieciom, które z ufnością przedkładają Mu, co je trapi.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...