Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Dzielenie się własnym ma więc nie tyle wyrównywać braki, co przywracać człowieka samemu człowiekowi, pozwalać na godne życie obu stron.
Nawoływanie Jana Chrzciciela, by ten, kto ma dwie suknie, oddał jedną temu, który nie ma, wydaje się całkiem słuszne, dopóki nie przejdziemy do konkretów. Bo właściwie dlaczego? Czy nie powinniśmy się wpierw upewnić, czy tamten rzeczywiście potrzebuje, sam sobie nie poradzi, nie zmarnuje? Czy to nie jest w gruncie rzeczy niesprawiedliwe, by ten z nas, który na swą pomyślność zapracował, musiał dać innemu? Jak ma się czuć ten, który nie ma – zawsze w roli tego gorszego, ofiary losu, która nic tylko woła „daj, daj, daj”? Czy znamy to poczucie co najmniej dyskomfortu, kiedy otrzymujemy coś, czego nam zabrakło i czego nie daliśmy rady sami wypracować? Albo poczucie rozczarowania, kiedy obdarowany nasz dar lekceważy lub odrzuca w imię rzekomej własnej „niezależności”?
Zanim zaczniemy oskarżać potrzebujących o brak pokory a dających o pychę, warto uświadomić sobie, że układ ty dajesz (bo masz), ja biorę (bo nie mam) – choć brzmi pociągająco – często zamiast pogłębiać, niszczy relacje, zamiast budować sprawiedliwość, zakłóca równowagę… Działania podjęte w imię sprawiedliwości, która ma zrównać wszystkich, w historii okazywały się niszczące dla więzi miedzy ludźmi, skutkujące pogardą, rabunkiem, śmiercią.
*
Inspirujący może tu być dla nas nr 14 Dives in misericordia. Jan Paweł II podkreśla, że świadcząc miłosierdzie, „żywimy głębokie poczucie, iż równocześnie go doznajemy ze strony tych, którzy je od nas przyjmują. Jeśli tej dwustronności, tej wzajemności brak, wówczas czyny nasze nie są jeszcze prawdziwymi aktami miłosierdzia”. Wtedy i tylko wtedy nasze dawanie sukni jest uczynkiem miłosierdzia, kiedy przestaje być „aktem czy procesem jednostronnym, który zakłada i pozostawia dystans pomiędzy czyniącym je a doznającym go, pomiędzy dobroczyńcą a dobro-biorcą”. Dlatego trzeba nam „stale oczyszczać wszelkie nasze działania i wszelkie intencje działań”. Papież nazywa tu miłosierdzie „głębszym źródłem sprawiedliwości” – podczas gdy ona rozdziela pomiędzy ludźmi dobra przedmiotowe, miłosierdzie zdolne jest „przywracać człowieka samemu człowiekowi”.
Dzielenie się własnym ma więc nie tyle wyrównywać braki, co przywracać człowieka samemu człowiekowi, pozwalać na godne życie obu stron: „ten, kto daje – daje tym bardziej, gdy równocześnie czuje się obdarowany przez tego, kto przyjmuje jego dar; ten zaś, kto umie przyjąć ze świadomością, że i on również przyjmując, świadczy dobro, ze swej strony służy wielkiej sprawie godności osoby, która najgłębiej może jednoczyć ludzi pomiędzy sobą” (tamże).
*
Kiedy przegląda się teksty dotyczące miłosierdzia, papieskie czy innych autorów poruszających ten temat szczególnie w Roku Jubileuszowym, wszystkie podkreślają zgodnie jego (miłosierdzia) wewnętrzny wymiar. W Starym Testamencie terminem dotyczącym Bożej miłości jest rahamim, pochodzące od rehem – matczyne łono. Łacińskie misericordia zawiera w sobie cor – serce i miser – biedak. Franciszek w Orędziu do młodych (2015) pisze o sercu, iż jest ono „ośrodkiem uczuć, myśli i intencji osoby ludzkiej (…) wyraża istotę ludzką w jej całości oraz jedności ciała i duszy, w jej zdolności do kochania i bycia kochaną” (nr 2).
Dlatego nasze oddawanie sukni musi sięgnąć głęboko, aż do serca. Czy oznacza w praktyce, że mamy pozbyć się tych najbardziej ukochanych ubrań? Zapewne nie – choć nie wykluczajmy zbyt szybko:) Jednak jeśli rzeczywiście mamy swoje ulubione ubrania, wiemy jak to działa – stają się czasem naszą drugą skórą, oferują nam komfort i wygodę, świadczą o naszym statusie, mówią o nas… Oddawanie własnej sukni jest czymś takim: zapewnieniem bliźniemu bezpieczeństwa i osłony, zobaczeniem w nim konkretnego człowieka, umożliwieniem rozmowy. To się przecież nie dokonuje błyskawicznie, z automatu – i często to w nas coś się musi zmienić, nasza zdolność kochania musi się obudzić, a to trwa.
*
Dając, chcielibyśmy mieć szeroki gest, a tu trzeba najpierw „stale oczyszczać wszelkie nasze działania i wszelkie intencje działań”. Tak więc znów czeka nas sprzątanie. Na kolanach?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |