W obliczu wstrząsających historią zmian pozwól nam na własnej skórze poczuć dreszcz początku.
Święta Maryjo, Dziewico oczekująca,
daj nam oliwę, bo nasze lampy gasną.
Zobacz: wyczerpały się zapasy.
Jeśli dziś nie potrafimy długo czekać,
to dlatego, że brak nam nadziei.
Święta Maryjo, Niewiasto oczekująca,
pociesz matki w ich bólu, zadanym przez dzieci,
które pewnego dnia wyszły z domu i nigdy nie wróciły:
ponieważ zginęły w wypadku drogowym,
lub dlatego, że uwiodły ich nawoływania dżungli;
ponieważ rozproszyła ich wściekłość wojny,
lub dlatego, że zostali wciągnięci w wir namiętności;
ponieważ pochłonęła ich burza na morzu,
lub dlatego, że pochłaniają je burze życia.
Czujemy się bardziej dziećmi zmierzchu niż prorokami Adwentu.
W obliczu wstrząsających historią zmian
pozwól nam na własnej skórze poczuć dreszcz początku.
Daj nam zrozumieć, że nie wystarczy przyjąć: trzeba umieć czekać.
Przyjęcie jest niekiedy oznaką rezygnacji.
Oczekiwanie zawsze jest oznaką nadziei.
Uczyń nas zatem sługami oczekiwania.
I niech nadchodzący Pan, Dziewico Adwentu,
zastanie nas,
także za Twoją matczyną przyczyną,
z lampami w ręku.
(tłum. xwl)