To On zdobył moje serce i zawalczył o mnie. Nauczył mnie kochać. Jednak nigdy nie wymuszał, abym udowadniała swoją miłość…
Stwórz o mój Boże we mnie serce czyste i odnów we mnie moc Ducha! (Ps 51, 12).
Zamykam się w Twoim Sercu Maryjo i z drżeniem przywołuję to słowo. Bo czym jest moja miłość przy Twojej Miłości? Czym jest moja czystość serca przy Twojej czystości? Maryjo, kto nauczył Cię kochać? Skąd wiedziałaś, że warto oddać Bogu serce w całości? W cieniu podejrzeń, pytań, wątpliwości nie bałaś się o to, czy warto? Maryjo Najczystsza ze wszystkich kobiet, poddana Duchowi Świętemu i otwarta na Jego działanie, pokaż mi wartość czystości!
Przerzucając kolejne strony Ewangelii próbuję odnaleźć odpowiedź na te pytania i jednocześnie wracam pamięcią do lat, kiedy sama zaczynałam szukać miłości. Bardzo chciałam być kochana. Bardzo. Do dziś pamiętam to pragnienie, aby moje serce było „czyjeś”, aby ktoś chciał walczyć o nie, aby do kogoś należało, abym była dla kogoś jednego ważna. Dla kogoś, kogo nie przerażałoby moje poranione serce oraz to, że nie na wszystkim się znam, że nie radzę sobie z matematyką, fizyką i w kilku jeszcze bardzo ważnych sprawach. Jednocześnie w sercu było ogromne pragnienie, aby się oddać – tak w całości, nie na próbę… ale na zawsze. Marzenia niczym z bajki, to prawda… Czy zaczęłam szukać rycerza lub księcia? Nie. On zaczął szukać mnie. Nie od razu rozpoznałam, że to On, że to właśnie Ten, z Kim chcę spędzić resztę swojego życia i tylko z Nim. To właśnie On zdobył moje serce i zawalczył o mnie. Nauczył mnie kochać. Jednak nigdy nie wymuszał, abym udowadniała swoją miłość… Uczy mnie kochać, za każdym razem, kiedy mi przebacza… Pokazuje mi wartość czystości, kiedy trwam przed Nim Ukrytym w Najświętszym Sakramencie. Wtedy jest cały dla Mnie… On pokazał mi wartość czystości, kiedy oddał się za mnie cały na krzyżu, dlatego ja też chcę uczyć się codziennie, aby moje serce należało do Niego i tylko do Niego. W końcu pokazał mi wartość czystości, chroniąc godność każdego człowieka… Nazywa grzech po imieniu, ale nie przekreśla nikogo… Ewangelia przywołuje spotkania i rozmowy Jezusa z kobietami, z chorymi, ze słabymi, z najmniejszymi. Dla Jezusa każdy ma wartość. To nie jest proste, aby spojrzeć tak na drugiego, aby spojrzeć tak na siebie w chwili słabości. Nieraz przychodzi pokusa, aby odpuścić już, aby rozmienić serce na drobne, aby na setki sposobów dowartościować się i udowodnić sobie i innym, że coś znaczę, kiedy na reklamowych billboardach czytam: „Jesteś tego warta…”. Pojawia się pokusa… idola, aby mieć kogoś, kto będzie mnie wzmacniał, ale – niestety - tym idolem nie jest Chrystus, ale… no właśnie, kto lub co zajmuje serce? Czy warto? Czy warto walczyć o serce czyste, wolne od zniewoleń, od grzechu, od zazdrości? Z całą pewnością odpowiadam: Warto! Czystość zaczyna się od pragnień… ale potem to jest kwestia decyzji, codziennych decyzji. To nie jest prosta droga. To jest walka. Podejmę ją znów na nowo? Do kogo dziś należy moje serce?
Maryjo, w Twoim Niepokalanym Sercu chcę się zamknąć i szukać odpowiedzi. Chcę nosić i rozważać Słowo Pana, aby przeniknęło mnie i uczyło, jak walczyć o czystość.
Pytania do refleksji:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |