Nic złego nie zrobiłem - uważa leniwy. No właśnie. Sęk w tym, że nic. Dobrego też nie.
Nie każdy, kto popołudnie spędza w słońcu na leżaku jest zaraz człowiekiem leniwym. Odpoczynek też jest człowiekowi potrzebny. I to nie tylko ten aktywny, na rowerze czy długim spacerze. Czasem zwyczajnie trzeba więcej snu, albo i nicnierobienia; wyłączenia myślenia „zadanego” i beztroskiego ograniczenia myśli tylko do tego, co nie wywołuje nieznośnego uczucia przeciążenia mózgu. Jasne, łatwo w takich razach narazić się na zarzut (czasem i własnego sumienia), że marnuje się czas. Ale to nie tak: by dobrze pracować trzeba też dobrze wypoczywać. Problem zaczyna się wtedy, gdy człowiek odpoczywa bez umiaru czy zajmuje się sprawami niepotrzebnymi, a zaniedbuje swoje obowiązki. Dokładniej: zaniedbuje obowiązki wypływające z miłości. Zarówno te wobec bliźnich, samego siebie, jak i Boga.
Opanowany lenistwem niekoniecznie nie robi nic. Czasem bywa nawet bardzo zajęty. Tyle że sprawami nikomu do niczego niepotrzebnymi. Spotkania z przyjaciółmi? Owszem, ale jeśli ich treścią jest głownie plotkowanie na czyjś temat, to spokojnie można ich długość ograniczyć. Film? Super, ale obejrzenie ich na raz tylu, że po obejrzeniu ostatniego nie pamięta się już o czym był pierwszy, to chyba jednak przesada. Siłownia? Nie ma problemu, byle nie była ucieczką przed obowiązkami w rodzinie. Miarą lenistwa nie jest bezruch. Jest nią lista zaniedbanych obowiązków. Ewentualnie podejmowanie ich tylko wtedy, gdy jest się w odpowiednim humorze.
Lenistwo zasadniczo nie jest ciężkim grzechem. Bo zazwyczaj jest to tylko zaniedbywanie spraw drobnych. To, że z czasem sumują się na wielkie szkody czy czyjeś wielkie krzywdy, jest ledwo zauważalne. Ale może się przecież zdarzyć i tak, że lenistwo spowoduje wielką szkodę, wielką krzywdę. Wtedy oczywiście jest już poważnym wykroczeniem przeciwko miłości.
Warto też jednak pamiętać, że lenistwo prowadzi też do innych grzechów. Ot, choćby kłamstwa, gdy trzeba się jakoś z lenistwa wytłumaczyć. Obmowy i oszczerstwa, gdy leniwy chce odwrócić od siebie uwagę. Nieuczciwości, gdy bardzo nam zależy na dobru, które wskutek lenistwa jest dla nas nieosiągalne (choćby zdanie egzaminu).
Bywa, że opanowany lenistwem zaniedbuje siebie. Swój duchowy rozwój. Książka? po co. Telenowela lepsza. Jakaś porządna gazeta? Nie no, plotki są ciekawsze. No to może realizowanie jakiejś pasji? Nie no, po co? To zbyt wielki wysiłek. Nietrudno domyślić się, że tego rodzaju lenistwo szybko prowadzi do jakiegoś znużenia. Także życiem. W końcu więc do jakich stanów depresyjnych, poczucia beznadziejności i bezsensu...
Wobec bliźnich? O tu, gama możliwych zaniedbać jest jeszcze większa. Leniwy ojciec czy matka? E, po co zajmować się dzieckiem. Ono jest takie absorbujące. Dać mu coś do zabawy (telewizor, tablet) i już ma się go z głowy. A potem się dziwią, że nic o dziecku nie wiedzą albo że ono niczym się nie interesuje. Albo obowiązki domowe: po co, niech ktoś inny to zrobić. Tym innym jest zazwyczaj ta osoba, która bardziej poczuwa się do obowiązku czy np. ma mniejszą tolerancję na bałagan. Z czasem wyraźnie przepracowana, zaczyna mieć tego powoli dość. Zaczynają się więc spięcia, potem kłótnie.... Leniwy często dalej nie widzi problemu. Było dobrze, komu to przeszkadzało? Czemu ten mąż/żona nagle zaczęli się czepiać i zwracać mi uwagę?
W pracy? Leniwy zawsze wiele wysiłku będzie wkładał w to, żeby się nie przepracować. Obowiązki? O tyle o ile. Żeby szef się nie czepiał. To znaczy, że przynajmniej od czasu do czasu można i coś zawalić, bo przecież to nie powinien być dla szefa żaden problem. Przecież takie jest życie, nikt nie jest idealny. Za to jeśli trzeba w pracy zrobić coś więcej, zostać po godzinach, leniwy będzie się bronił rękami i nogami. Będzie opowiadał o swoim przepracowaniu, kłopotach ze snem, problemach rodzinnych. Będzie udawał okropnie zapracowanego, co to już jest na granicy ludzkiej wytrzymałości i ledwie stoi na nogach. Proste porównania jego i innych wyników oczywiście będą krzywdzące i nieadekwatne do włożonego przezeń wysiłku. Koniec końców tę dodatkową robotę wezmą inni. Raz, drugi, piąty i sześćdziesiąty. Wiadomo, szefowie tez nie zawsze lubią się z podwładnymi wykłócać. Łatwiej włożyć im dodatkowy ciężar na osiołka, który nic nie powie.
No i jeszcze jedno, o czym warto pamiętać: jeśli opanowany lenistwem jest choć odrobinę sprytny (a czemu miałby nie być, ma dużo czasu na kombinowanie), może stosować różne zabiegi profilaktyczne. Na przykład wskazywać palcem tego w zespole niby prawdziwie leniwego. Tu jakaś uwaga o spóźnieniu, tam wyciągnięcie na jaw jakiejś fuszerki.... Byle odwrócić od siebie uwagę.
W życiu społecznym lenistwo też jest bardzo groźne. Podsycane starannie przez tych, którzy nie chcą, żeby ktoś patrzył im na ręce, będzie przejawiało się w niechęci do angażowania się. Bo to przecież i tak nic nie da. Nawet pójście na wybory i wrzucenie do urny kartki będzie już za dużym wysiłkiem. Wiadomo, oni rządzą, przecież i tak niczego nie można zmienić. A wtedy ci, którym zależy i dobrze się w obronie swoich interesów zorganizowali, mogą właściwie zrobić już prawie wszystko...
Lenistwo może też szkodzić relacji człowieka z Bogiem. Do kościoła? Do spowiedzi? Na spotkanie jakiejś grupy modlitewnej? A po co. Podobnie z katechezą, przeczytaniem porządnej książki religijnej, wzięciem do ręki czasopisma czy zajrzeniem na stronę internetową. Jest tyle ciekawszych rzeczy. Tymczasem nie pielęgnowana wiara zarasta jak jezioro. I z czasem staje się bajorem, w którym życie, owszem, może i jest przebogate (zwłaszcza bakterii), ale w którym nie ma już czystej wody....
Zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem – wyznajemy podczas powszechnej spowiedzi. Choć często lekceważone zaniedbanie dobrego może wyrządzić czasem ogromne szkody. Gdy lekarz w porę nie zajmie się chorym uważa się go za mordercę. Co powiedzieć o tych, którzy zaniedbują inne, ważne obowiązki?
Wcześniejsze teksty
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |