Dwanaście homilii
ks. Leszek Smoliński
1. W dniu, w którym „ziemia ujrzała swego Zbawiciela, zatrzymujemy się na progu zdumienia nad największym wydarzeniem w historii świata. I słyszymy wezwanie psalmisty: Wołaj z radości na cześć Pana, cała ziemio, / cieszcie się, weselcie i grajcie”. Świętujemy dziś radość z tego, iż Bóg „przemówił do nas przez Syna”. Bóstwo i człowieczeństwo spotykają się ze sobą. Jezus narodził się dla nas, przyszedł na świat w samotności. A my – nie mogąc zasiąść przy stole ze wszystkimi bliskimi nam – jesteśmy w obecności Boga, który wszystko wypełnia.
„Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”, abyśmy jak pokorni pasterze poszli wszyscy za Prawdą. „Syn Boży przyjmuje ubóstwo mego ciała, abym dostąpił bogactwa Jego Bóstwa. […] wyzbył się swojej chwały, abym miał udział w Jego pełni” (św. Grzegorz z Nazjanzu).
2. Bóg z wyżyn nieba, z pełnej chwały wieczności, zstępuje na ziemię, sięga dna, na którym znajduje się człowiek. Stając się podobnym do nas we wszystkim oprócz grzechu, przyjmuje naszą biedę i nasze nieszczęścia, łzy, niepokój i osamotnienie. Natomiast człowiek wznosi się ku górze, sięgając szczytów życia Bożego.
W Chrystusie objawia się chwała Pana i ujrzy ją każde stworzenie. On przekłada Boga na ludzki język i gesty. W ten sposób zostaje przemienione nasze poznanie Boga. Ono zaczyna się już na ziemi, a przez wiarę znajdzie ostateczne zwieńczenie w niebieskiej ojczyźnie. Wtedy ujrzymy Go takim, jakim jest.
Rodzący się Bóg przez swoje Wcielenie zjednoczył się w pewien sposób z każdym człowiekiem. Mamy być solidarni z innymi. Nikt bowiem nie może stawić czoła życiu w sposób odosobniony. Dlatego potrzebujemy wspólnoty, aby nas wspierała, pomogła nam, takiej, w której pomagamy sobie nawzajem patrzeć w przyszłość (por. FT 8). Potrzebna jest nam więc wrażliwość serca, która stanowi antidotum na obojętność, której tak wiele wokół nas i w nas. Jak zauważa Papież Franciszek w książce pt. Powróćmy do marzeń (Kraków 2020), „jednym z niebezpieczeństw obojętności jest to, że stanie się ona normalnością, cichutko przesiąkając do naszego życia i oceny wartości. Nie możemy przyzwyczaić się do obojętności. (…) Obojętna osoba jest zamknięta na nowe rzeczy, które Pan Bóg oferuje” (s. 24).
3. Nie można świętować narodzin Życia nie mając szacunku do ludzkiego życia. Opowiadanie o bliżej nieokreślonych świętach traci sens, jeśli sacrum zamienia się na profanum. Chrześcijanie nie celebrują przecież urodzin Boga-Człowieka bez obecności samego Jubilata. Byłoby to nie tyle wielce niestosowne, co pokazywało pogańskie podejście do Bożego Narodzenia. Sama nazwa wielu nie może przejść przez usta…Wszystko – łącznie z Gwiazdą Betlejemską – ma prowadzić do Nowo Narodzonego, a nie zatrzymywać się w odległości pałacu Heroda.
Bóg się rodzi, by przynieść nam wolność, by rozproszyć mroki wokół nas i obdarować Sobą. Pragnie, abyśmy otrząsnęli się z letargu, nudy, apatii i lęku, i odkryli na nowo entuzjazm życia i wiary Zakończmy słowami życzeń papieża Franciszka:
„Niech Boże Dzieciątko, które widziało w św. Józefie czułość Boga, napełni Wasze serca, szczególnie w tych trudnych czasach, pewnością, że nasz Ojciec niebieski jest Bogiem czułości, a Jego miłosierdzie ogarnia wszystkie Jego dzieci”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |