Zaczynały się radosne i uroczyste święta Paschy. Jezus świętował w gronie Apostołów. Nie mogli oni wiedzieć, że miało to być raz ostatni. I zarazem pierwszy w nowym kształcie i treści. Radość świętowania była dowodem, że Bóg jest z nimi, a Jego Obecność ogarnia ich jak obłok i słup ognia, które towarzyszyły ich ojcom w czasie ucieczki z Egiptu.
Zbyt długo byli z Jezusem, by nie przeczuwać, że Jego obecność jest przedłużeniem świętej Obecności Boga. Otuleni tą Obecnością, spożywali świętą wieczerzę, śpiewali pieśni ojców, byli dumni z Mistrza i przyjaźni z Nim. Z tej wieczerzy wyrosła Wieczerza, którą zwiemy Mszą świętą. Wielkoczwartkowa Msza Wieczerzy Pańskiej jest dla mnie wielkim przeżyciem. Radość miesza się wtedy z niepewnością i powagą. Radość - bo jest to dzień mego szczególnego święta. Otoczony przy ołtarzu gronem ministrantów, czuję się cząstką wielkiej wspólnoty kapłańskiej. Nie księżowskiej, ale właśnie kapłańskiej. Tak było wtedy w Wieczerniku: Jezus - Arcykapłan - i Apostołowie, których wybrał i uświęcił, w geście pokory i miłości nogi im umywając.
Od tej chwili stali się sługami Jego kapłańskiego posłannictwa i Jego przyjaciółmi. Im powierzył tajemnicę swej sakramentalnej obecności. To oni i ich następcy będą brać chleb i wino, by Jego słowami i mocą przeistaczać je w Jego Ciało i Krew. I dlatego ten dzień jest dla mnie i dla wszystkich moich współbraci kapłanów tak uroczysty. A nie jesteśmy sami w przeżywaniu tej radości. Wszystko dzieje się w przeddzień krzyżowej śmierci Jezusa. W sakramentalnym znaku i rzeczywistości Chleba i Wina jest On cały, Jego życie, z najbardziej tajemniczą, dramatyczną i nieuniknioną chwilą: ze śmiercią. Po wieczerzy Jezus poszedł z przyjaciółmi do Ogrodu Oliwnego na spotkanie z cierpieniem, krzyżem, śmiercią.
Nie zdawali sobie z tego sprawy. Czekali na radość zaczętych świąt. My w wielkoczwartkowy wieczór czekamy na to samo - ale znamy już prawdę krzyża. W procesji, jaka kończy liturgię tego dnia, zanosimy Najświętszy Sakrament do kaplicy bądź bocznego ołtarza, zwanego Ciemnicą, na pamiątkę pojmania, przesłuchiwania i aresztowania Jezusa. Przyjaciele uciekli, apostoł Piotr wyparł się Go... Zaczyna się noc czuwania z pojmanym, oskarżonym, wykpionym, sponiewieranym w Człowieku Bogiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |